Bardzo wymowne kino antywojenne. Myślę, że ludziom oglądającym ten kilkadziesiąt lat temu film dał dużo do myślenia. Ogrom spustoszenia jakie sieje wojna uświadamia bezsens wojny. Po pięknej przemowie profesora - młodzi ludzie ogarnięci podnietą pod wpływem emocji decydują się pójść na wojnę by walczyć dla swojego kraju. Nie wiedzą, że czeka ich piekło i z 30 osób przeżyje tylko...
Świetny film, naprawdę jeden z najlepszych filmów wojennych przebija "Helikopter w ogniu" i "Szeregowca Ryana" ze wzg. na realizm, ale mimo co bardziej podoba mi się remake z 1979 roku.
Chociaż wolę "Helikopter..." i "Na zachodzie..." (z 1979), ponieważ o wiele lepszy jest montaż i milej się ogląda.
No ale zresztą, czego oczekiwałem od filmu z 1930 roku ? Efektów specjalnych na poziomie "Sravatara" ?
Dobrze ze Ci sie nnie ogladalo milo wojny w tym filmie bo to nie o to tu chodzilo.
Mi ten film podoba się także z tego względu,że porusza temat 1 wojny światowej,która jest ciekawa,a jest o niej mało filmów w porównaniu do np. Wojny w Wietnamie,a 1wś na pewno była ważniejsza,niż Wietnam,ale Amerykanie ciągle poruszają temat Wietnamu...