PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=588163}

Na plaży Chesil

On Chesil Beach
6,0 7 448
ocen
6,0 10 1 7448
4,6 5
ocen krytyków
Na plaży Chesil
powrót do forum filmu Na plaży Chesil

Jestem świeżo po obejrzeniu i mam w sumie mieszane odczucia. Niewątpliwie klimat filmu na duży plus, doskonale obrazujący ówczesną Anglię i konserwatyzm społeczeństwa. Temat ciekawy ale historia tak jednak nie do końca do mnie przemawia. Dwoje zakochanych ludzi bierze ślub, widać było, że świetnie się ze sobą rozumieli i decyzja o ślubie nie była pochopna. A tu gdy pojawia się pierwsze niepowodzenie odwracają się od siebie, nie potrafią ze sobą rozmawiać ? Pomimo konserwatyzmu i prawdopodobnej "traumy" bohaterki nie potrafię tego zrozumieć. Zakończenie przemówiłoby do mnie bardziej to z książki gdy oboje nie zakładają rodzin. A tu bohaterka wychodzi za mąż, wychodzi na to, że ona zniszczyła mu życie. Zakończenie wzrusza i cały film daje do myślenia, na pewno warto go obejrzeć.

ocenił(a) film na 8
justar77

Dla mężczyzny jest to wielka ujma, gdy kobieta postąpi jak główna bohaterka. W sprawie seksu. Oni odbierają to w ten sposób, że nie umieją zadowolić partnerki, że nie są dość dobrzy. A to świadczy o ich męskości... Jeśli mężczyzna nie dostanie jasnego przekazu od kobiety "byłam wykorzystywana" to, w swojej prostolinijności stwierdzi, że to jego wina, że się do tego nie nadaje. Tym bardziej, gdy jest prawiczkiem. Tymczasem kobieta faktycznie może nie być świadoma traumy...i myśli, że mężczyzna jej nie rozumie. I zależy mu tylko na jednym. Tak wyglądają w uproszczeniu różnice w myśleniu kobiety i mężczyzny. Oni nie potrafili ze sobą rozmawiać mimo, że się kochali. Tak rozumiałam ten film, gdy go oglądałam. Zabrakło wyrażenia swoich odczuć, bo słowa jako takie były.
Miałam małą nadzieję, że skończy się inaczej.
Jestem tylko ciekawa, skąd u głównej bohaterki dzieci... Czyżby doświadczona wcześniejszym związkiem stwierdziła, że trzeba zdusić emocje dla dobra sprawy? Zacisnąć zęby i udawać, że wszystko ok? Bo na wyleczoną z traumy raczej nie wyglądała..
Tak czy inaczej film oceniam pozytywnie.

justar77

Nie, nie wychodzi na to, że ona zniszczyła mu życie. On odwrócił się od niej i to zaważyło na reszcie...
Ps: muszę sięgnąć po książkę

ocenił(a) film na 5
justar77

Ona nie zniszczyła mu życia, bo to on zdecydował, że chce to małżeństwo tak od razu zakończyć. W gruncie rzeczy w książce oni na aż tak zgranych ze sobą nie wyglądają. Wydaje mi się, że w filmie zdecydowanie bardziej. W książce w szeregu sytuacji bardziej przypadkowo reagują tak, że to drugie odbiera to jako wielkie uniesienie czy przejaw miłości. Np. podczas rozmowy o zakochiwaniu się od pierwszego wejrzenia Edward pyta o to na poważnie, a Florence odpowiada żartem, czego on wcale nie dostrzega. Oboje powtarzają, że się kochają, ale widać w tym brak doświadczenia - nie ma tej pewności, jaką mają ludzie, którzy zaliczą więcej związków i mają porównanie, i naprawdę wiedzą co czują. Oczywiście nie twierdzę, że zawsze trzeba mieć to porównanie. Bywają pary, które są ze sobą od dzieciństwa i naprawdę niesamowicie do siebie pasują. Ale jest też wiele sytuacji, gdy ludzie wiążą się ze sobą, bo po prostu chcą już wejść w ten etap bycia dorosłym i samodzielnym, a i też bycia w poważnym związku, co poniekąd wiąże się nierzadko z pewnym strachem przed byciem samotnym. I wtedy często "łapią" kogoś, kto się pierwszy nawinie i tutaj mamy bardziej sytuację tego rodzaju. Tak naprawdę wcale nie wiadomo czy gdyby poukładali sobie te sprawy czy byliby szczęśliwi w związku, czy jednak i tak by się nie rozpadł albo nie wegetowaliby w nim grając sobie na nerwach.

Jeśli chodzi o domniemane molestowanie, to jestem już po zapoznaniu się z książką, więc mam na świeżo i ją, i ekranizację. Otóż w książce w tym samym miejscu, co w filmie, pojawia się migawka, w której Florence jest na łodzi z ojcem, jednak w tej migawce nie chodzi wcale o molestowanie. Chodziło o skojarzenie z mokrym brudem, zapachem mokrego rozkładu i uczucie bycia nie na miejscu, zbędną, nieprzydatną, nie wiedzącą jak się zachować, co robić, rozczarowującą. Tam jest szereg jej skojarzeń dotyczących zapachu, wilgoci/dotyku (nieprzyjemnych rzeczy, które skojarzyły jej się ze spermą) i ogólnie emocji, jakie przyszły jej do głowy pod wpływem tego nieudanego krótkiego aktu seksualnego. Wszystko to kręci się wokół uczucia wstrętu i obrzydzenia jak i paniki, nieumiejętności odnalezienia się w sytuacji.

Ekranizacja jest niezwykle wierna książce, aż właśnie do tego stopnia, że pojawia się ta migawka z rejsu łodzią (choć w książce też jest niezwykle króciutka i równie dobrze można by ją pominąć), tyle że o ile w książce jest zrozumiałe, że chodzi o mokry brud (nieprzyjemność kontaktu z nim/czucia go) i zagubienie, o tyle w filmie wygląda to jak sugestia molestowania. Tak więc nie było żadnego molestowania ani w książce, ani w filmie. Można by przyjąć, że scena w filmie miała co innego przedstawiać niż to, co było w książce, gdyby nie to, że ekranizacja tak skrupulatnie, niemalże punkt po punkcie, przedstawia sceny z książki. Jedynie zakończenie różni się o tyle, że w książce Edward jest ukazany po latach, po przebytym nieudanym małżeństwie trwającym trzy lata, od czasu do czasu wspominający Florence w ten sposób, że może gdyby z nią został jego życie byłoby bardziej uporządkowane i do czegoś by doszedł, bo miała na niego dobry wpływ. Natomiast co do niej jest tylko wspomniane, że jej kwartet odniósł sukces i dając koncert w tym szczególnym dla niej gmachu szukała Edwarda wzrokiem na tym miejscu, na którym obiecywał siedzieć, a jego tam oczywiście nie było. Z tymże to się dzieje jak ona jest jeszcze dosyć młoda, natomiast co do jej dalszych losów - czy wyszła za mąż, czy miała dzieci - tego się nie dowiadujemy. W filmie zakończenie jest zupełnie inne, ale to jest jedyna różnica, bo poza tym ekranizacja jest książce bardzo wierna.

Mnie osobiście książka wcale nie porwała. Temat ma wielki potencjał na rewelacyjne studium psychologiczne. Nawet w obecnych czasach ludzie miewają tego typu problemy, bo choć dostęp do informacji jest bez porównania większy, to jednak niekoniecznie to wszystko jest takie łatwe. Powszechność seksu i dostępu do wypowiedzi czy jakichś opisów z nim związanych (nie mówiąc już o filmach porno) sprawia, że osoby, które tego jeszcze nigdy nie robiły często odnoszą mylne wrażenie co do wielu istotnych kwestii i nawet dzisiaj taka dziewczyna może byc przekonana, że to wszystko jest takie łatwe i powinno jej przyjść naturalnie już od pierwszego razu, a kiedy nie przychodzi, to jak najbardziej może poczuć się ułomną i sądzić, że w ogóle nie nadaje się do seksu. To pokazuje jak istotne jest dobre przygotowanie seksualne i absolutnie nie powinno się walczyć z zajęciami na ten temat w szkołach (choć oczywiście o rozsądnej treści). Sama tematyka więc istotna i z ogromnym potencjałem, którego jednak ani książka, ani film, według mnie, w ogóle nie wykorzystały.

Eleonora

Dzięki wielkie za przybliżenie książki bo nie miałam okazji przeczytać i tylko widziałam że osoby na forum wspominały o molestowaniu którego jak widać nigdzie nie było. Fajny opis odczuć zgadzam się że ciekawy temat ale czegoś zabrakło...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones