Jak dla mnie nie ma lepszego zakończenia, wszystko jest otwarte, wszystko zależy od niego. Reżyser pozostawia widzowi i jego wyobraźni pole do popisu i tak powinno być.

A ja żem myślał że zaliczy ciężarną mamuśkę i zostanie z nią na zawsze.

I pytanie, on ten dom odzyskał czy nie ?

To po co w ogóle oglądać filmy skoro można sobie je wyobrazić? Ok zgadzam się, że można dać na koniec widzowi do myślenia ale bez przesady. Takie zakończenia jak tu drażnią mnie bo przez cały film znęcania się nad głównym bohaterem reżyser nie pokazał czy mu się udało. W tematyce alkoholizmu ważny jest taki przekaz. Oczywiście, że mógł po zakończeniu filmu pójść szukać pracy i domu. Ale również mógł spalić tą kartkę i pójść zdesperowany znowu w alkohol a potem rzucić się z mostu. Powinien być na koniec jakiś drobny wątek co on zrobi, jakiś zaczątek ścieżki w którą pójdzie. A tu po tym jak gość wyszedł z wódy znowu dostał cios, że traci żonę i mieszkanie i jak tu ma się nie załamać? Ktoś może odebrać to tak, że chociaż się starasz wyjść na prostą to i tak ci życie dowali.

W tym filmie zakończenie tego typu byłoby strasznie banalne i pozbawiło go całkiem swoistego klimatu jaki reżyserowi udało się wykreować. Ten film jest "jakiś" między innymi dlatego, że kończy się tak jak się kończy:)

Dołączam - 8/10 !!!

Troche sie mylisz, moim zdaniem. Takie banalne zakonczenia nie sluza dobrze jakimkolwiek filmom, a tu bylo jasno pokazane ze stara sie rzucic picie i mu to sie udaje. Mial potem kase, mogl sie napic ale tego nie zrobil. Dla kogos kto ma taki problem (alko) i z tym walczy skutecznie to zakonczenie jest jak najbardziej pozytywne. Pozdrawiam