Film świetnie zrealizowany pod względem technicznym. Od początku do końca trzymał w napięciu. Jednak w życiu nie chciałabym dostać pierścionka zaręczynowego od kogoś, kto tak naprawdę zasługuje na nagrodę Darwina. W tym przypadku był nim główny bohater filmu, który zabrał swoją narzeczoną na surwiwalową podróż po leśnym szlaku. Facet, kompletnie pozbawiony wyobraźni, popełniał mnóstwo strategicznych błędów, takich jak: brak telefonu, pistoletu, kompasu, mapy i pokory w tym wszystkim wobec nieprzewidywalnych sił natury. Sam fakt, że w tak głupi sposób narażał przy tym swoją kobietę, bagatelizując już pierwsze oznaki zwiastujące wielkie niebezpieczeństwo. Gdy widzi się ślady niedźwiedzia, to się zawraca ze szlaku i koniec. Jeszcze pojawił się motyw ze zgubieniem się w lesie, gdy podczas ulewy, nie wpadł na pomysł, by nabrać do butelek deszczówki, a wiedząc o istnieniu niedźwiedzia w ich pobliżu, nie spał z toporkiem w namiocie, tylko zostawił go w plecaku przy ognisku (facepalm!). Debil do nieskończoności + 1! Nic więc dziwnego, że stał się ofiarą selekcji naturalnej. Jak najdalej od takich romantyków! Przeżyła resztkami sił bardziej zapobiegawcza i czujna narzeczona. Polecam ze względu na zdjęcia, muzykę, montaż i świetne przedstawienie drastycznych scen pod względem technicznym, które wciskały w fotel! Moim zdaniem scena z niedźwiedziem przewyższała realizmem scenę w filmie "Zjawa"! Totalna masakra!