Film jest bardzo mocno inspirowany wspaniałym „Przekrętem” Guya Ritchiego. Nie jest to oczywiście nic złego, ale niestety w wydaniu holenderskim wypada w najlepszym razie przeciętnie. Bohaterowie są z grubego drewna ciosani, zaś grający ich aktorzy prezentują się miernie. Część postaci jest żywcem skopiowana z „Przekrętu”, ale na tle swoich pierwowzorów wypadają jak karykatury stworzone przez 5-cio latka. Reżyser i scenarzysta w jednym bardzo chciał komplikować fabułę w stylu Ritchiego, ale wyszła mu niestrawna papka szyta nieskładnie i nieporadnie.
Krótko mówiąc: ociekająca brakiem talentu kopia naprawdę niesamowitego filmu.