PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7988}
6,6 14 110
ocen
6,6 10 1 14110
Nad Niemnem
powrót do forum filmu Nad Niemnem

Ogladałam go kilka razy, dziś poraz kolejny i nadal mi sie podoba. Zresztą jak wszystko w tamtych czasach. Ludzie byli inni, czasy. Nawet miłość to była wtedy miłość...

ocenił(a) film na 9
Magdalenka

podpisuję się pod tym rękoma i nogami mogę ten film dla jego "klimatu"(również Międzu ustami a brzegiem pucharu itp) oglądać nieskończenie wiele razy

ocenił(a) film na 10
Magdalenka

też tak myślę. i te piękne krajobrazy, przyroda... klimat

Magdalenka

hmmm - przecież to tylko fikcja - to że Orzeszkowa opisała to wszystko w ten sposób nie znaczy że tak było.....

ocenił(a) film na 10
mahout

Ale mogło tak być i to by było super!

mahout

Ale rzecz w tym że tak właśnie było. Orzeszkowa mieszkała na kresach i pisała to co widziała.

bapoza

Orzeszkowa mieszkała w mieście, pisała o wsi i w różnych fragmentach widać, że nie wiedziała, o czym pisze.

ocenił(a) film na 8
Magdalenka

Miło słyszeć, że ktoś w tych czasach dostrzega klimat XIX wieku... ,, Nawet miłość to była wtedy miłość '' dobrze powiedziane... ;) I dlatego warto oglądać takie filmy, by dowiedzieć się co kiedyś znaczyły słowa ,, kocham Cie '' Kiedy jeszcze miało to jakoś wartość.. A dziś sprowadzane jest do zdania typu ,,kochanie podaj mi piwo''.. Obraz dzisiejszej rzeczywistości.. Tylko w takiej literaturze i filmach możemy zobaczyć język ukrytych gdzieś miedzy wierszami drobnych przejawów naszych myśli.. Nie tak bezpośredni, a nawet wulgarny w rozmowach jak obecnie... I to przemawiało właśnie za magio tamtych czasów, dla których warto czytać choćby lektury i oglądać stare polskie filmy oddające genialnie obyczaje doby romantyzmu, czy pozytywizmu.

Simel87

Film nie jest typową fikcją oto prawdziwi Bohatyrowicze:
http://cyfrowe.mnw.art.pl/dmuseion/docmetadata?showContent=true&id=2428
:)

kabel88

tak na Białorusi można zobaczyć , można przebyć cały szlak poszukiwania polskości na tamtych terenach, Cecylia i Jan ,mogiła powstańców i wiele innych wspaniałości... warto pojechać i zwiedzić najlepiej zabrać rower i wspaniale wakacje:)

ocenił(a) film na 7
gabriela_10

Film wspaniały, jestem zachwycona nim! Uśmiałam się.

ocenił(a) film na 6
Simel87

Nie klimat XIX wieku wam się podoba tylko "klimat" tych filmów i tej literatury, które kreują tendencyjny jej obraz. Mam nadzieję, że XIX w. był bardziej interesujący niż ten zaściankowo-harlequinowy obrazek sentymentalny. Nuda. I jeżeli twoje relacje uczuciowe sprowadzają się do "kochanie, podaj piwo" to nie obwiniaj za to miałkiej kultury XXI. wieku. Na szczęście ludzie nie zatracili jeszcze umiejętności wyrażania się werbalnie, ale, także na szczęście, zatracili przynajmniej część konwencjonalnego stosunku do wyrażania "drobnych przejawów myśli".

aannkkaa00

Harlequin? Raczej brutalna prawda-radzę przeczytać w książce fragment wypowiedzi Kirłowej mówiącej o tym, że dla dziewcząt takich, jak Justyna, małżeństwo z ubogim szlachcicem było lepszym wyjściem, niz sianie rutki i czekanie na księcia z bajki...takowy welinowy kawaler Justynce sie przytrafił, jednakowoż sprawiła to opatrzność i święty Antoni-cytując panią Emilię Korczyńską...o miłości ze strony pana Różyca mowy nie ma..a ta pogarda ze strony ewentualnej jego rodziny, ciotki księżny...rany, coś w klimatach nieszczęsnej Stefci Rudeckiej-można to sobie wyobrazić. W ogóle problem połozenia kobiet u schyłku XIX w. Orzeszkowa poruszyła jeszcze dogłębniej w powieści Pamiętnik Wacławy- co zrobić miały takie kobiety, niby wykształcone, a nic nie umiejące, niby o wysokiej pozycji społecznej, a nic nie posiadające,żyjące na łasce bogatych krewnych...to i tak dobrze, a ile z nich- w rzeczywistości trafiało na ulicę? Nie każda rzucała się pod koła powozu konnego, jak bohaterka "Marty"...Bardzo lubię to sielankowe zakończenie Nad Niemnem, właśnie dlatego- że SZCZĘŚLIWE! No, a co do obsady -rewelacyjna. Pomijam już Marjańskiego-idealny, zresztą rola do zbyt skomplikowanych akurat nie należała, ale bardzo fajnie fizycznie pasuje-kto książkę czytał, to wie, za to cała reszta aktorów dobrana w 100 %, i ten subtelny humor, te teksty i docinki, dodam tyle,iż na studiach czasem dyskutowało się o polskich serialach i ten należał do naprawdę ulubionych i najmniej krytykowanych, a Anzelm Bohatyrowicz ze swoimi tekstami był jednym z ulubionych bohaterów. Pozdrawiam serdecznie wszystkich dyskutantów, miło, jak ludzie się wymieniają uwagami, a nie obrażają siebie nawzajem:)

ocenił(a) film na 6
freya_3

Nie napisałam, że Orzeszkowa w książce idealizuje wszystkie dziedziny tamtego życia. Pisałam o filmie i tylko o jego klimacie, którym zachwycano się tu wcześniej. I wciąż uważam, że jest sielankowo-harlequionowy. Chyba właśnie za to ten film jest tu tak chwalony, choć pewnie nie tylko. W filmie brutalnej prawdy, o której piszesz, jest dużo mnej niż w książce. Film nie pokazuje trudnej sytuacji, w jakiej znalazła Justyna - wręcz przeciwnie, podsuwa rozwiązanie, że zawsze można wyjść za chłopa, prepraszam schłopiałego szlachcia i oddać się, jakże lekkiej i przyjemnej pracy na wsi. I zakończenie, owszem, jest szczęśliwe, ale to tylko początek trudnego życia, którego bohaterka może nie wytrzymać i zacznie żałować swojej decyzji. Ale Orzeszkowa nie mogła tak pisać, bo jej książka jest tendencyjna i spełniała funkcje społeczne. I cały ten klimat pochodzi właśnie stąd, że wszystko przedstawione jest jako lekkie i urokliwe, choć wcale takie nie było. Na pewno tamte czasy mają swoje zalety, ale film praktycznie nie pokazał ich wad i dlatego uważam, że jest zbyt sielankowy.
A "Nad Niemnem" i tak uważam za jedną z lepszych ekranizacji lektury szkolnej. Jest w nim sporo humoru i przyjemnie się go miejscami ogląda, choć mnie dosyć znudził. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
aannkkaa00

Gwoli ścisłości, "Nad Niemnem" to NIE JEST powieść tendencyjna. To powieść realistyczna, ale w specyficznym dla Orzeszkowej gatunku - realizmu szkieł magicznych.

Większość elementów świata przedstawionego Orzeszkowa zaczerpnęła z rzeczywistości. Jedyna różnica między jej realizmem a typowym dla XIX wieku realizmem francuskim polega na tym, że nie opisywała wszystkiego wiernie od A do Z, tylko pewne elementy bardziej wyeksponowała. Jest w tym oczywiście nuta moralizatorstwa, ale porównaj sobie "Nad Niemnem" z taką "Martą", gdzie wszystko od początku do końca jest zmyślone.

ocenił(a) film na 6
adonae

Jeżeli konstrukcja świata w powieści (a zasze jest t konstrukcja, nawet jeśli poetyka tekstu jest realistyczna) chce udowodnić jakąś tezę, np. że jeśli się nie boi pracy, to będzie się szczęśliwym i wszystko się ułoży, to jest to dla mnie powieść tenedencyjna. Ale może rzeczywiśtość też jest tendencyjna, więc to nie wina Orzeszkowej.

Simel87

Cóż, w tamtych czasach wiele rzeczy było "bo tak trzeba i należy" i odbieganie od tego było narażaniem swojej reputacji. Poza tym były burdele, byli mordercy , gwałciciele kobiet i dziewczynek jak i dzisiaj, tylko trudniej było ująć sprawców.

Przypadki prawdziwej miłości były od zawsze, teraz też się zdarzają. Jednak obecnie ludzie są inaczej wychowani i mogą być bardzo niezależni, co prowadzi do nietrwałości i powierzchowności. Nasi dziadkowie są/byli wychowani jeszcze w poczuciu, że rozwód to grzech i żyli ze sobą z przywiązania i szacunku do siebie do śmierci, ale ile z tych związkó było poniekąd z rozsądku, a nie z miłości, która sama w sobie lub jej namiastka, przyszła albo i nie, z czasem? Fakt, że ludzie, którzy wynieśli staranne wychowanie i byli prowadzeni czujnym okiem od dziecka, zostali nauczeni cenić wysoko honor, dane słowo, przysięgę itp. dodatkowo widać było wyraźnie różnicę, między wykształconym, a prostaczkiem. Dziś mamy hurtową produkcję prostaków z papierem.

Fakt, że krajobrazy i przedstawiona na filmie sielanka dworku na kresach zachwyca, ale w rzeczywistości nie było lekko. W filmie podoba mi się w jaki sposób zrobiono zdjęcia, przy wykorzystaniu naturalnego światła, co tworzy niezwykły klimat.

ocenił(a) film na 8
Arg

Zdecydowanie się zgadzam... Ale generalnie chodziło mi o to, że w tamtych czasach była większa kultura w porozumiewaniu się ze sobą.. czego dziś brakuję.. Ludzie obecnie, są bezpośredni aż do bólu, a mimo to nie mogą się zrozumieć.. A wtedy mówiło się językiem znacznie bardzie skomplikowanym i wszystko było oczywiste.. Oczywiście wśród tych którzy mieli wykształcenie.. Fakt napisałem tylko o blaskach tamtej epoki, pomijając cienie.. Ale zdaje sobie doskonale sprawę z tego co napisałeś/aś.. Pewnie gdybym prze nius się w czasie, to zapieprzał bym w polu od rana do nocy, dla tych których tak teraz wychwalam... ;) Chodzi o to żeby ludzie chętniej sięgali po takie filmy czy książki, żeby zaczeli więcej myśleć.. Zamiast oglądać głupie programy w TV.. Bo jeżeli więcej by myśleli, to mniej by popełniali błędów i lepiej rozumieli by siebie i innych.. W jaki sposób? Ponieważ filmy kostiumowe, czy historyczne wprowadzają w pewien nastrój i nostalgie kompletnie odmienną od dzisiejszej kapitalistycznej i płytkiej emocjonalnie rzeczywistości..Wprowadzają w odmienny kontrast, dzięki któremu zaczynamy utożsamiać się z bohaterami i inaczej patrzeć na relacje miedzy ludzkie oraz ich postępowanie.. Czasy się zmieniły ludzie nie.. Chodzi mi o sposób wyrazu.. Ogląda się je ze spokojem wiec nie jedna osoba uśnie pewnie przy nich ;) Ale na pewno pozostawiają zawsze inne wrażenia niż oglądanie kolejnego kretyńskiego kryminału gdzie się się zarzynają , a wszyscy beznamiętnie patrzą i nikogo, to nawet już nie wzrusza... ( jak by się ktoś czepiał, albo bym kogoś uraził.. OK.. wojny Napoleońskie też były brutalne..) Myślę, że przydała by się ludziom przypomnieć pewną wizję przeszłości z której dużo moglibyśmy się nauczyć i wyciągnąć wnioski, pamiętając jednocześnie o jej błędach i by ich nie robić.. W końcu historia ma nas czegoś uczyć ;) To jest tylko moje zdanie, wiec z góry sorry jeśli kogoś uraziłem..

ocenił(a) film na 7
Magdalenka

Nie warto tak idealizować. "Nad Niemnem" uwielbiam, jednak uczucie w nim przedstawione jest wyjątkowe na tle ówcześnie panujących stosunków. Wśród ludzi niższych stanem miłość może była miłością, ale w wyższych sferach... zastanawiałabym się. Na pewno arystokratki miały przerąbane, chyba, że miały duży posag i mogły przebierać w kandydatach. Kobiety w takim położeniu jak Justyna (a tych było więcej) stawały się najczęściej zabawkami obleśnych typów, jak Różyc. Ogólnie, większość małżeństw funkcjonowało na zasadzie umowy między rodzinami, nikt nie liczył się z uczuciami, a małżonkowie po spełnieniu "obowiązku" (wydaniu na świat potomstwa) stawali się sobie zupełnie obcy. Rozwodów było mało, bo odczytywano je jako skandal, więc ludzie kisili się w tych związkach unieszczęśliwiając siebie nawzajem. Zdrady były na porządku dziennym (z guwernerkami, nauczycielkami francuskiego, pokojówkami, aktoreczkami itd.), żony do końca życia musiały trwać w upokarzającym położeniu i udawać, że wszystko jest OK, no chyba, że poszły w ślady męża. Częściej jednak z frustracji oddawały się ślepej dewocji albo bezgranicznie poświęcały się wychowaniu dzieci.

Tak na pewno wyglądała sytuacja w arystokracji (czyli coś w stylu małżeństwa Zygmunta z Klotyldą), lepiej przedstawiała się w przypadku ziemiaństwa. Związki w obrębie szlachty, zwłaszcza tej mniej zamożnej, były raczej szczęśliwsze i trwalsze. W tym środowisku obowiązywał trochę inny etos moralny, większy konserwatyzm.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones