Przeżylam takie i podobne sytuacje w Mlodziezowym Osrodku Wychowawczym w Miedzeszynie kolo Warszaw w latach 1994/5. Tylko nieprawidlowosci finansowe pozwoliły zmienic stanowisko dyrektora na - wychowawce…… Mimo ze byl zamieszany w pedofilie . Wszystkie prgany kontrolne llacznie z komisją helsinska umyly rece lub udawaly ze cos robia…..przesluchania durektora i trwały ….10 lat. Chlopcy juz wyedy siedzieli w wiezieniach . Czesc uciekla. Z powodu brutalnosci kilku Silnych wychowawcow - sadystów . 4 osoby chcace naglosnic sprawe musialy odejsc z pracy…. Wstrąsajace

Uważam, że polskie ośrodki wychowawcze czy placówki opiekuńczo-wychowawcze tez powinny być wzięte pod lupę i taśmę celuloidową. Gdyby tak zebrać wypowiedzi tych, którzy tam mieszkali czy pracowali mógłby powstać serial na sto sezonów-co najmniej.
Sama pamiętam swój pobyt w jednej z krakowskich placówek plus dom dziecka. 2005-2006 i dd 2006-2008. Dziewczyny mówiły, że ja do nich nie pasuję, bo jestem inna niż one. Nie piję, nie palę, nie kradnę, nie ćpam, patologii w domu nie było... Ale zawsze się gdzieś znalazła taka, której bardziej nie pasowało i miała ubaw po pachy, gdy mogła mnie "dojechać" bez powodu. W domu dziecka przez ostatnie cztery miesiące wychowawczyni znęcała się nade mną psychicznie. Niby słownie-niby nic. Dyżury ponad moja siłę. Ale kiedy po półtora roku od wyjścia z placówki zobaczyłam ją w centrum miasta , to na prawdę serce mi podskoczyło do gardła i prawie zemdlałam. Dobrze, że mama ze mną była.
Dla tego mam takie zdanie. No i kuratorom również się należy za brak obiektywności i mówienie nie prawdy w raportach.
Tyle.