Nagroda dla O.J.Simpsona prawdopodobnie została wymuszona przez okoliczności (szum się zrobił wokół niego i morderstwa jego żony). Jak dla mnie zagrał rewelacyjnie, jego miny w tym filmie rozśmieszają w równym stopniu co wygłupy Leslie Nielsena! :D A Anna Nicole zagrała tak jak miała zagrać, nic tu nie było jednoznacznie beznadziejnego. Co ciekawe w kategorii "Najgorszy debiut" rywalizowała z Jimem Carreyem (!)
O. J. Simpson dostał malinkę dlatego, że w roku wręczania stał się wrogiem publicznym nr 1, a Anna Nicole Smith dlatego, że jest... Anną Nicole Smith (Madonnie też by wcisnęli statuetkę nawet jakby zagrała w jakimś filmie 10 sekund). Szkoda, że tych nagród nie można traktować ciut poważniej, choć czasem trafiają się jakieś poważniejsze werdykty, ale malina dla Ala Pacino za rolę... Ala Pacino to już przegięcie ;).
Złote Maliny powinno się traktować "z przymrużeniem oka" :) To lekkie nieporozumienie, żeby O.J. Simpson w ogóle był nominowany do Malinki, skoro właściwie jego rola była co najwyżej trzecioplanowa...co do Anny Nicole...cóż, producentom chyba chodziło tylko o to, żeby Tanya była mega seksowna i tyle. A nie popisywała się talentem aktorskim. Fundacja ZM jednak wolała delikatnie przestrzec filmowców, żeby mimo wszystko do takich ról angażowali bardziej utalentowane aktorki :)