PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8011}

Nagi lunch

Naked Lunch
7,2 16 917
ocen
7,2 10 1 16917
7,5 16
ocen krytyków
Nagi lunch
powrót do forum filmu Nagi lunch

"Król jest nagi!" powinno się krztyknąć do tych, co dali mu tak wysoką notę. Ten film przede wszystkim nie jest ciekawy! Polacy to dziwny naród, bo wysokie noty dają takim nudnym badziewiom bez wyobraźni, a dobrym polskim filmom dają niskie oceny.

annowak11

Ehhhh szkoda nawet komentowac takich zacnych wypowiedzi idz kolego na SZKLANA PULAPKE tam masz akcje i poziom dla ciebie RIP

smorek_2

smorek_2 masz cos do szklanej pulapki...? :



haha! :D

ocenił(a) film na 9
EvilNicks

YUPIKAYEY, MOTHERF*CKER!

ocenił(a) film na 10
annowak11

Nie chcę pokazywać palcem, kto tu jest pozbawiony wyobraźni i nudny, skoro ocenia tak jeden z najbardziej psychodelicznych i surrealistycznych filmów na świecie. Ciekawe co masz na myśli pisząc "dobre polskie filmy". Podejrzewam, że "Testosteron".
Dobrym polskim filmem jest "Symetria", któremu to się 1 wystawiło.
Nie polecam ci zatem książki na podstawie której nakręcono "Nagi Lunch". To dopiero będzie dla ciebie "nudna kupa i flaki z olejem".

ocenił(a) film na 4
remande

To,że film jest bardzo psychodeliczny i surrealistyczny to za mało, żeby był dobry. W tym przypadku moim zdaniem forma niemal zupełnie pozbawiona jest treści, a ja się w kinie samej formy potwornie nudzę. Za mało bodźców, uwaga rozproszona, brak napięcia i oczekiwania. Jeżeli dopiero po przeczytaniu książki uzyskuje się możliwość dostępu do tego filmu, to jest to obraz tym bardziej niepełnowartościowy. Książki nie czytałem, a film (a raczej jego genezę) interpretować mogę na 2 sposoby:

1) zapis traumy psychicznej człowieka głęboko zranionego, nie godzącego się ze swoją tożsamością (gejowską), chorego umysłowo, narkomana.
2) twórczość umysłu bezpłodnego. Autor bardzo chce być twórcą, pisarzem, ale nie jest w stanie sklecić porządnej fabuły (może przez to, że za dużo bierze). Zrobił coś, co jest niezrozumiałe i sprawia wrażenie tajemnicy, a przez to niektórzy powiedzą, że to dzieło super-mądre i rewolucyjne.

Pędzące banialukiem świsty pobliskich trumien wiedzy i zgryzoty. Ludy zwykłych mennic powtarzające złamane widoki.

Scenariusz to gryzmołka dziecka ze szkoły specjalnej, aż dziw że producenci wyłożyli kasę a aktorom chciało się grać w tej bzdurze.

kuradus

Serce się kraje, kiedy człowiekowi przychodzi czytać tak bulwersujące
zdania. Nie rozumiem, co znaczą słowa: " W tym przypadku moim zdaniem
forma niemal zupełnie pozbawiona jest treści, a ja się w kinie samej
formy potwornie nudzę." Forma i treść to dwa przeciwstawne pojęcia.
Widać tutaj typowy przykład człowieka, który w filmie szuka
przyjemności, jaka wywodzi się z samego patrzenia. Podano na tacy, a
brzuszek rośnie. " Jeżeli dopiero po przeczytaniu książki uzyskuje się
możliwość dostępu do tego filmu, to jest to obraz tym bardziej
niepełnowartościowy." Właśnie przy tym zdaniu nie wytrzymałem i
założyłem konto. Film nakręcono na podstawie książki, myślę, że więcej
nie trzeba nic dodawać.
Co do samego Burroughs'a; za to co napisałeś powinieneś zostać spalony
na stosie, jednak żyjemy w czasach, kiedy takich impotentów umysłowych
zostawia się w spokoju, co gorsza przyczynia się do ich ekspansji
działając tym samym wbrew podstawowemu prawu teorii Darwina. Mniejsza z
tym. Oceniasz pisarza, którego bibliografii zupełnie nie znasz, mało
tego usiłujesz zarzucić mu, że pisarzem nie jest, a usiłuje nim być. I
nie wiem, kto tutaj jest głęboko zraniony i chciałby być pisarzem, czy
twórcą, czy rozumieć, coś co dla niego jest niezrozumiałe. Myślę, że
masz sporo kompleksów z powodu tego filmu. A już tym bardziej jestem
pewien, że mam do czynienia - odnosząc się do w/w opinii - z
człowiekiem, który własną ideologie opiera na typowej, dla polskiego
społeczeństwa zaściankowości. Braku tolerancji. Poruszaniu się po
płaszczyźnie stereotypów, gdzie nie ma miejsca na indywidua. To
oczywiście znaczny procent polskości, konsumpcjonizm i ujednolicenie,
zwykły szary, nudny, wegetujący chłam, pod którego listą obecności w
swoim życiu możesz się podpisać.
Płakać się chce, poważnie.

ocenił(a) film na 4
lukasz_krueger

Forma i treść to nie są pojęcia przeciwstawne, tylko różne. Treść tego filmu wydaje mi się uboga, więc stwierdzam, że forma jest tutaj ważniejsza. Gdybym szukał w kinie przyjemności samego patrzenia, myślę że stawiałbym właśnie na formę. Jeśli jednak poszukuję czegoś dla intelektu, oczekuję, że autor zaproponuje mi jakiś temat.

"Jeżeli dopiero po przeczytaniu książki uzyskuje się
możliwość dostępu do tego filmu, to jest to obraz tym bardziej
niepełnowartościowy." Jeśli to zdanie kwituje Pan "film nakręcono na podstawie książki", czuję się zobowiązany rozwinąć swoją myśl, gdyż widocznie jej sedna nie udało mi się wyrazić w sposób dostatecznie precyzyjny. Na forum wiele osób pisze na temat Burroughsa i jego prozy, podczas gdy tutaj oceniamy film. Odniosłem wrażenie, że film jest tylko "ilustracją" książki i że aby odkryć jego sens trzeba znać wersję Burroughsa. Ja przystąpiłem do oglądania bez takiego przygotowania. Być może dlatego film do mnie nie trafił, a jeśli tak, to znaczy, że jest wybrakowany.

Atak ad personam i próba analizy psychologicznej zadziwiające, ale sam się prosiłem w ten sposób podsumowując twórców filmu. Pozdrawiam kolegę darwinistę, nie mam nic przeciwko mniejszościom (współczuję tym ich przedstawicielom, którzy z racji swojej tożsamości czują się w dominującym otoczeniu deprywowani), a co do stosów to raczej nic z tolerancją, antystereotypowością i wolnomyślicielstwem wspólnego nie miały.

W sumie uważam teraz, że mroczny i egzystencjalistyczny klimat filmu wpłynął na mój poprzedni post. Film ma jednak większą siłę rażenia niż początkowo mi się wydawało :) No cóż, są takie filmy, które zaczynają działać dopiero po napisach końcowych. Moja ocena rośnie, aczkolwiek zarzuty w stosunku do treści podtrzymuję - czegoś tu brak!
A po Burroughsa sięgnę na pewno, jak słyszę o książce w trzech różnych miejscach, to znaczy że trzeba spróbować.

kuradus

Tak, jak napisałem wcześniej, treść jest nieistotna. Tutaj autor nie
kwituję całego dzieła, jest to niepotrzebne. Na bieżąco należy
zastanawiać się nad sensem, łączyć fakty i tak dalej, pracować głową, a
nie czekać na podsumowanie, które jasno i wyraźnie da do zrozumienia o
co chodzi. Odnosząc się do formy, Burroughs zastosował kolażową metodę
cut-up, odcinając się od związku przyczynowo - skutkowego, który wynika
z logicznego punktu widzenia całej sytuacji, tylko w ten sposób mógł
uwydatnić wartość psychologiczną dzieła, całe podłoże ludzkiej psychiki.
"Nagi lunch składa się z przemieszanych urywków, z reguły
przypominających zapis snów, halucynacji czy wręcz urojeń". Nikt, tego w
książce nie napisze, żeby zajrzeć do encyklopedii, czy innych
popularnonaukowych książek, poszerzyć horyzonty. Trzeba samemu, proszę
pana. Intelekt, to nie zdobyta wiedza, a umiejętność radzenia sobie w
nowych sytuacjach, kiedy jedynym pewnikiem jest świadomość, że nic nie
jest pewne. Radziłbym się również zainteresować ideologią i historią
beatników, oraz późniejszym ruchem hipisowskim. Teoriami Timothy
Leary'ego i innymi. Pomoże zrozumieć.
Film nie jest wybrakowany, pod żadnym pozorem. Cronenberg odwalił kawał
dobrej roboty. Chodziło mi natomiast o samą ocenę pisarza na podstawie
filmu, która była - przyznajmy - nie na miejscu.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
lukasz_krueger

Właśnie ten ustawiczny wysiłek w trakcie oglądania filmu, by to wszystko pokleić, prowadzący ostatecznie do wniosku, że się nie da, skłonił mnie do niskiej jego oceny.

Sam otarłem się o bitników naszych czasów, epigonów Leary'ego, kulturę Extasy. Nazwa jednego z labeli muzycznych Naked Lunch naprowadziła mnie na ten film. Nie jestem więc zielony w temacie psychodelii. Mój sceptycyzm bierze się być może wręcz z przesytu - po co mi cudze rojenia ;p

Mam wrażenie, że nasze stanowiska są rozbieżne u samego źródła - czego innego szukamy w kinie. A to, że nie trawię Lyncha i jemu podobnych, nie czyni mnie automatycznie skazanym na oczywistość Szklanej Pułapki. Zresztą, nie zgodzę się, że filmy masowe, skupiające ogromną publiczność, nie inspirują do przemyśleń. Są świetnymi materiałami do analizy antropologicznej, kulturoznawczej, socjologicznej. Być może to one w sposób jeszcze bardziej subtelny odpowiadają na pytania o tajemnice ludzkiej psychiki. Ludzie potrzebują bohatera, mitu, opowieści. Na biologizm, flaki i wydzieliny reagują raczej niechętnie. Kolega darwinista na pewno widzi co chcę powiedzieć.

PS. Bardzo mi miło, że sprowokowałem do uczestnictwa w Filmwebie osobę mającą tak wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia. Błagam tylko o troszkę więcej pokory i dobrej woli, bo wpada Pan w pułapkę "socjalizmu z katedry".

kuradus

Oceniam ludzi wewnętrzną miarą na podstawie tego, co sobą prezentują i
w adekwatny do usposobienia danego osobnika sposób staram się egzekwować
własne przemyślenia i inne potrzebne w celu unicestwienia - jeśli tylko
na to zasługuje - rzeczy. W tym przypadku sugerowałem się pierwszym
postem. W interesie rozmówcy leży, aby dbać o swój wizerunek. Myślę, że
honor został obroniony.
Ja staram się nie ograniczać. Oczywiście znajdą filmy, które są
kompletnym badziewiem pod każdym względem, bądź pod wieloma, jednak
niezależnie od gatunku i innych czynników wpływających na różnorodność
istnieje pewien pułap, który świadczy o randze filmu, czy książki
(powiedzmy, że to jedyna wytyczna ograniczająca w moim wypadku). Filmu,
czy książki, czy każdej innej rzeczy, która ma istotne znaczenie dla
obrotu spraw na tym świecie, bądź tego, co staram się osiągnąć.
Ja nigdzie nie wyraziłem opinii stwierdzającej, że owe skupiające
ogromną publiczność, masowe filmy nie inspirują, nie prowadzą do
przemyśleń. Owszem analiza tych filmów pozwala na pewne spektrum w
mniejszym, lub większym stopniu zależne od zasobu intelektualnego danego
człowieka. W przypadku większości społeczeństwa sprawa nie wygląda
kolorowo, odpoczywają po pracy i nie szukają głębszego sensu. Nic mi do
tego,jestem pełen szacunku dla każdego człowieka, jednak kiedy zaczyna
taki delikwent wchodzić z butami w miejsca, gdzie nie sprząta mam prawo
zwrócić mu uwagę.


ocenił(a) film na 9
annowak11

Nudne to są takie prowokacje. Żeby chociaż to było śmieszne...

Zygfryd666

Ja mu wierze.Mnie też troche mulił.Nie wiem czym tu sie zachwycać lepsze filmy widziałem o ćpunach i takie tam.Powiem szczerze tak mnie wkurwiały te teksty o agentach jakiejś strefie.I ten człenio jakoś mnie irytował.Nie mówie że film hujowy czy coś.No ale nie dla mnie takie klimaty.

ocenił(a) film na 5
jezi86

kino pokręcone to fakt, ale dobrze się to to oglądało, no gdyby nie te wstrętne scenki z robalami

ocenił(a) film na 4
annowak11

"Jako syn dużego przedsiębiorcy, Burroughs mógł sobie pozwolić na życie w kręgach nowojorskiej bohemy artystycznej. Dzięki temu poznał w latach czterdziestych poetę Allena Ginsberga, pisarza Jacka Kerouaca i malarza Briona Gysina (patrz: “Plastik” nr 6). Dzięki temu również zaprzyjaźnił się z Herbertem Huncke, który wprowadził go w nałóg heroinowy. Dla absolwenta antropologii na Harvardzie, którym był Burroughs, było to po prostu ciekawe doświadczenie. Przerodziło się ono jednak w kilkunastoletni romans z narkotykami. Skłoniony przez władze do opuszczenia Nowego Jorku, mieszkał później w Meksyku, a następnie – w Tangerze, gdzie ówcześni narkomani mieli dla siebie prawdziwy raj. Tam właśnie Burroughs zaczął pisać “Nagi lunch” – swoją najsłynniejszą powieść. Najpierw liczyła sobie ona ponad tysiąc stron tekstu – głównie narkotycznych majaków przelanych na papier w delirium. Przed jej wydaniem Burroughs całość poszatkował i skrócił, co pozostawiło mu materiał na dwie następne książki. Wszystko to opublikował już w Paryżu, razem z Gysinem opracowując nową pisarską metodę – cut-up, a przy okazji lecząc się z nałogu.
Słynny “List Mistrza Narkomanii”, wysłany do “The Biritish Journal of Addiction” przez Burroughsa już po kuracji odwykowej, informuje dokładnie, co brał pisarz i w jakich ilościach. “Zażywałem tak zwane narkotyki przez dwadzieścia pięć lat” – pisał Burroughs. – “Niektóre z nich wywołują uzależnienie, większość nie”."

http://chacinski.wordpress.com/wrzutnia/william-s-burroughs-i-okolice/william-s- burroughs-konserwatysta-na-heroinie/

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones