Teatr jednego aktora + imponujące trzy sekundy z biustem Melanie Griffith; całość pozytywnie nostalgiczna, ale formalnie amerykańska aż do bólu.
Biust Melanie fajny, ale przy biuście ostatniej sekretarki Bruce'a Willisa wymięka, cudowne piersi ma ta kobieta.
Nie sprowadzajcie całości do biustu Melanie.. Film czaruje swoim stylem takie jest moje zdanie.
Dla mnie niestety nudny, nie kupiłem tego stylu. Najbardziej podobał mi się Bruce Willis, który zagrał po prostu normalnie (bez nadęcia maczo).