Patrz recenzje krytyków, niesamowite zaskoczenie...szkoda.
Niestety, choć zwiastun mnie jakoś do końca nie przekonał, miałem nadzieję, że się uda, bo 'Ang Lee'. Szkoda, choć do kina pewnie i tak pójdę. Ale w takim razie póki co chyba z filmów typowanych do Oscarów: Billy Lynn's Long Halftime Walk, The Light Between Oceans-bardzo poniżej oczekiwań i Lion, 20th Century Women, Nocturnal Animals, Loving- nieco poniżej oczekiwań. Pewnie walka rozegra się pomiędzy: Manchester by the Sea, La La Land, Moonlight, Jackie, Arrival- póki co. No i ciekawe jak wypadną: Silence, Fences, Live By Night, Gold. Tak czy siak, szkoda, myślałem, że szykowało się coś naprawdę wartego uwagi
O kurczę! Ale niezłe: do teraz wymieniany jako jeden z najwiekszych faworytów do statuetki w przyszłym roku, a tu nagle takie zaskoczenie. Z drugiej strony zwiastun słaby - kolejny film wojenny o wspaniałej Ameryce i kanonie walecznych żołnierzy oddających życie za wszystko co się rusza :'/ Jakoś nie widać było po zwiastunie interesującej fabuły, tylko śmietnik...
Ale to jest podobno adaptacja pacyfistycznej satyry. Fakt, że zwiastun tego nie sugerował, ale książka jest ponoć właśnie taka.
Ja o dziwo nie jestem zaskoczony. Raz- Ang Lee ma na swoim koncie gorsze tytuły (patrz: Hulk), więc w 100% nie zagwarantuje dobrego filmu. Dwa- ckliwy, pompatyczny zwiastun. Trzy- obsada. Vina Diesla można lubić lub nie, ale to ostatni aktor którego zaangażować można do poważnego, dramatu-wyciskacza łez. Plus jeszcze jest Kristin Stewart. Słyszałem, że w niezależnych produkcjach potrafi być niezła. Billy Lynn na pewno do nich się nie zalicza. Cztery- film jest w 3D. Czy jakikolwiek dramat potrzebuje 3D!?