Niektore elementy (starszy model iphone'a, "biblia kobiet" z artykułami o tym jak zadowolić mężczyzn) sytuują oś czasową filmu jeszcze sprzed me too; gdyby ten film powstał w 2016 roku być może miałby o wiele wiekszą siłę rażenia. Niestety dzisiaj jest to telenowela w wydaniu netflixowym, estetycznie przypominająca nową "Dynastię" (nowobogactwo, mocne kontrasty pomiedzy "niebieskimi" retrospektywami, a kolorową współczesnością, niepotrzebny wątek weselny i spłycona psychologia postaci). Bohaterka przechodzi teoretycznie ogromną przemianę, natomiast w filmie sprowadza się to do niebieskiej sukienki i sceny, w której bohaterka odgryza się redaktorce. W kontekście przemocy seksualnej zdecydowanie gorszy od "Obiecującej, młodej kobiety". W przypadku strzelaniny, gorszy od "Musimy porozmawiac o Kevinie". W temacie zemsty, gorszy od "Trzech billboardów za Ebbing, Missouri". Amerykańska papka, która teraz będzie numerem 1 we wszystkich netflixach na świecie, zanim na święta wrzucą komedię z Lindsay Lohan - tyle w temacie tak ważnym i traumatycznym dla milionów kobiet i prawa do posiadania broni w USA.