Całkiem przyzwoita komedia, którą miałem na kasecie VHS. Kiedyś lubiłem ten film, ale potem mi się już przejadł. Najlepszy w tym filmie był Stanley, oraz ten walnięty rockowiec z roztrojeniem jaźni i te jego maski :) Najlepsze były sceny zjazdów i warjacji na śniegu wykonywanych przez bohaterów. Dobry był też występ na scenie, kiedy to Jerry i Stanley wykonali piosenkę "Dancing In The Streets" Davida Bowie i Micka Jaggera, aby wyciągnąć z pudła Eddiego.
Moja ocena : 6/10 (z sentymentu do tego filmu).
Strasznie lubilem ten film tez mialem go na VHS, mi sie podobala scena gdy jeden z kierownikow uwazal ze jest niski i chcial urosnac jadl jakies odzywki, wsadzili go do jakiegos mini palacu czy cos i gdy sie ocknal myslal ze jest wielki obejrzalbym to jeszcze raz hehe.