PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=97229}

Narzeczona Frankensteina

Bride of Frankenstein
7,1 3 744
oceny
7,1 10 1 3744
7,6 5
ocen krytyków
Narzeczona Frankensteina
powrót do forum filmu Narzeczona Frankensteina

Klasyka

ocenił(a) film na 9

"Narzeczona Frankensteina" daleko wykracza poza przyjęte ówcześnie ramy swojego gatunku, wytyczone przez niemiecki ekspresjonizm. Po raz pierwszy w historii film grozy utrzymany jest w zmiennej, a nie od początku do końca trwożnej atmosferze; po raz pierwszy też jego ambicje wybiegają daleko poza zwykłą chęć budzenia dreszczy lęku. Whale z pełną konsekwencją – i bez błędu – wprowadza do horroru akcenty świadomie komiczne, tuż obok nich umieszcza wzruszające sceny przepełnione lirycznym ciepłem: elementy komedii i sielanki, których przedtem jak ognia unikano w horrorach, w obawie że mogą zepsuć efekt grozy.
Ale też Whale’owi nie chodziło tylko o grozę. "Narzeczona Frankensteina" jest filmem ponadczasowym właśnie dlatego, że nie bazuje wyłącznie na lęku, którego kryteria są zmienne, czego dowodzi los wielu starych horrorów, które dawniej straszyły, a dziś są już tylko zabytkami. Jest filmem ponadczasowym, bo stanowi, jedynie ujętą w formułę historii z dreszczykiem, metaforyczną przypowieść o dwóch obliczach nauki, przywołującą mit Fausta (Frankenstein) i Mefistofelesa (Pretorius); bo jest nasyconą humanizmem, jak żaden inny horror, baśnią o potworze, który poznał i docenił wartość ludzkich uczuć tylko po to, aby się przekonać, że nie są one przeznaczone dla niego. To właśnie w tym filmie Boris Karloff stworzył rolę swojego życia: jako potwór Frankensteina jest tak zdumiewająco kompletny psychologicznie, tak dziki i dziecięco niewinny zarazem, tak po ludzku wzruszający, jak żadne inne horrorowe monstrum w całej historii istnienia tego gatunku. To już nie jest jedynie bierna ofiara ludzkiej pomyłki z poprzedniego filmu, lecz istota, mimo swej monstrualności, ujmująca szlachetnością, poszukująca, i w finale w pełni uświadamiająca sobie własny tragizm. Zdania, które wypowiada (bo uczy się w końcu mówić) są wzruszająco proste i zarazem niezwykle adekwatne do sytuacji emocjonalnej. Artykułowane z nadzieją słowa "przyjaciel" i "żona". Utrata nadziei na akceptację w świecie żywych spuentowana słowami "I love dead, hate living". "We belong death", skierowane w finale do złowieszczego Pretoriusa, którego tymi właśnie słowy potwór powstrzymuje przed ucieczką z eksplodującego laboratorium... Nigdy wcześniej żadna bestia na ekranie nie była wyrocznią w sprawach dobra i zła. Mimo upływu kilkudziesięciu lat, "Narzeczona Frankensteina" nadal trafia do widzów w każdym wieku, sprawdzając się niezmiennie jako smutna bajka, przykład inteligentnego połączenia grozy, wzruszenia i przedniego humoru. Jest w końcu pierwszym na podobną skalę urzeczywistnieniem marzeń o filmie grozy przekraczającym swoje gatunkowe ograniczenia i osiągającym wymiar ogólnoludzki.

ocenił(a) film na 10
DoktorLejdo

Horror ten pokazuje jak to ludzie inteligentni mogą być niebezpieczni dla otoczenia i to bardziej niż ci co są debilami

ocenił(a) film na 9
Koneser_Kielce

Doskonale się porównuję dzisiejsze filmy serii a te wczesne.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones