2/10 - za dobre chęci
Film straszny. Dotrwałem do końca tylko i wyłącznie dlatego, że nie lubię wyłączać w
połowie. W tym przypadku to nie była nawet połowa. Ryan Reynolds grał na swoim
poziomie, nie było źle, ale jeszcze nie widziałem, żeby Sandra Bullock była tak sztywna i
sztuczna. Zero wczucia się. Makabra. Poza tym fabuła pozostawia wiele do życzenia. Jest
wiele momentów, kiedy film się dłuży, nie intryguje, przez co dłużyzny zachęcają do
wyłączenia. Kolejna sprawa - końcówka - nie wiadomo skąd rodzi się uczucie Andrew do
Margaret (skądinąd wszyscy wiedzieli, że tak będzie od początku, ale mimo wszystko
powinno mieć jakieś podstawy fabularne, a nie: królik z kapelusza).
Ogólnie nie polecam, fabuła się nie klei, nudna akcja, tragiczna Sandra Bullock.
Podpisuję się czterema łapami. Więcej napisałam w osobnym temacie, ale to co napisałeś : "fabuła się nie klei, nudna akcja, tragiczna Sandra Bullock." to idealne podsumowanie mojej oceny filmu.
Rola gustu oglądającego
Fabuła nie była najgorsza, Sandra Bullock może była sztywna ale dla mnie OK, a Ryan Reynolds zagrał bd dobrze.
W każdej chwili mogłeś wyłączyć ten film, a twoje uzasadnienie że nie lubisz wyłączać filmów jest w połowię jest.....
Po twoich ocenach nie których filmów mogę tylko POGRATULOWAĆ ZJEBANEGO GUSTU
Po 1 to Sandra, jakbyś nie zauważył grała "sztywną" szefową, więc jaka miała być?? Poza tym później widać wyraźnie zmianę mimiki i zachować, po wizycie w domu Andrew. Po 2 uczucie o którym piszesz wzięło się m.in. z pracy razem przez 3 lata, historii o tatuażu, pocałunku(co było powiedziane w filmie), jej świeżo odkrytej wrażliwości i wielu rozmów, oraz wspólnego problemu, który często zbliża ludzi. Poza tym czasem wystarczy iskra, żeby wzniecił się ogień. Nie wiem też w którym miejscu Ci się "fabuła nie klei", bo dla mnie była oryginalna i poukładana. Ale tak to jest jak ktoś ocenia przez pryzmat zniechęcenia i oziębłości emocjonalnej...A już te użalanie się nad sobą, że musiałeś się torturować tym filmem, bo nie mogłeś wyłączyć, jak już film był w połowie są...delikatnie mówiąc żałosne. Sorry, ale taki publiczny samogwałt i manifestacja swojego niezadowolenia z własnej przyczyny mnie osobiście rozkłada na łopatki...to tak jakby zjeść na własne życzenie na siłę coś, czego się nie lubi i potem narzekać wszem i wobec jakie to coś było okropne nie obiektywnie, pod kątem "dobre/złe w swoim gatunku", tylko okropne, bo ja tego nie lubię.
zgadzam się z autorem tematu. film fatalny, komedia nie komedia, film powinien trzymać się kupy, fabuła musi być spójna i rozwijać się w odpowiednim tempie, a tego brakuje
Sandra grała tak a nie inaczej bo tego właśnie od niej wymagano.
Inna sprawa że film oceniam 5/10 ze względu na słabą i naciąganą fabułę.
Mi się bardzo film podobał... najgorszy z argumentów był odnośnie gry Bullock, przecież idealnie zagrała sztywną postać (zauważ też, że jej postać ewoluuje - albo inaczej, poznajemy ją z innej strony i sama aktorka wczuła się w to idealnie, dla tego też bullock zgarnęła nagrodę, czy tam nominacje - bo nie pamiętam), całość nie była jakoś wybitnie śmieszna, ale cała reszta była na bardzo wysokim poziomie. Arcydzieło to nie jest, ale nie spodziewałem się tak fajnego i przyjemnego filmu.
Skoro uważasz, że masz jakiś wybitny gust, to skąd ta nagroda/nominacja? Oceniłeś negatywnie coś, co jest jednym z największych atutów tego filmu, a to źle świadczy nie o tych którym film się podoba, a o tobie samym bo po prostu się nie znasz.
Odnośnie tego, że nie wiesz skąd się wzięło uczucie - niestety, nie każdy został obdarzony darem inteligencji i kojarzenia / łączenia faktów, nie mniej jednak w filmie wszystko było przedstawione i nie ma niedopowiedzeń. Nie wiem jak można nie zrozumieć tak prostego filmu, tobie jednak się to udało.
btw.
Fabuła była w miarę spójna, wątek główny nie był jakoś strasznie naciągany, przedstaw może dokładnie co było wg. Ciebie nie logiczne, a nie ogólnikowo się wypowiadasz.