Banalne, płytkie, marnie zagrane
Ta ocena na filmweb to jakies totalne nieporozumienie !!!!!!!!
Ja sie nie zgadzam. Może nie był to zbyt ambitny film tylko lekka komedia ale to nie oznacza ze to jest chała i mozna sie z tego wyśmiewać. Mi sie podobały wszystkie zabawne sceny i uwazam ze film w pewnym sensie wart jest swojej oceny
A czego Ty oczekujesz od komedii romantycznych? To jest gatunek lekki, zabawny i komediowy- ludzie oglądając komedię nie oczekują od niej czegoś ambitnego i wielce głębokiego. Ma się przyjemnie oglądać i już, a ten film przyjemnie się ogladało :)
Zgadzam się - komedia romantyczna ma być lekka, ma mieć śmieszne, błyskotliwe dialogi i happy end. Ale akurat "Narzeczony mimo woli" jest trochę jak wielokrotnie odgrzewany kotlet. Chociażby scena przed ołtarzem z wyznaniem bohaterki - kopia sceny "Ja cię kocham a ty śpisz" . Z tymże tam wzruszała, a tu nie. itp. Kilka fajnych momentów, tekstów, ale całość dla mnie na 2.
Lubię Sandrę Bullock i choć jest rewelacyjna w komediach, to uważam, że ma potencjał na zdecydowanie lepsze filmy.
dobrze wiesz, jakie są komedie romantyczne, było nie oglądac, poza tym znam bardzo dużo znacznie gorszych komedii romantycznych niż ta akurat, która jest całkiem fajna. Daleko szukac nie muszę - np. wszelkie ostatnie polskie komromy
Widziałem ten film pierwszy raz z dziewczyną, a później tak co rok na poprawienie humoru i powiem Ci, że jak dziś słyszę w radiu "relax" to widzę tego meksykańca z alaski i mam uśmiech od ucha do ucha ;)
Film dobry, tylko trzeba pamiętać, że to prosty, łzawy film o miłości z paroma świetnymi scenami komicznymi, a nie oczekiwać arcydzieła, które zmieni życie.