PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=144811}

Nasz chleb powszedni

Our Daily Bread
6,4 315
ocen
6,4 10 1 315
6,0 4
oceny krytyków
Nasz chleb powszedni
powrót do forum filmu Nasz chleb powszedni

Oto do jakiego stopnia niektórym ludziom w Ameryce czasów Wielkiej Depresji podobały się rozwiązania żywcem przeniesione z sowieckich kołchozów (takich jak w sowieckich filmach, niekoniecznie jak w prawdziwym życiu). Doprawdy wzruszający są ci prości, biedni Amerykanie - dzielący się swym skromnym dobytkiem oraz nie żałujący wkładu pracy dla dobra wspólnoty...
I to mistrz King Vidor coś takiego nakręcił!?

Film_Polski

Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy aby wątek komunistycznej konspiracji wśród hollywoodzkich scenarzystów w filmie "Ave, Cezar!" braci Coen - nie był nadto wydumany...

Film_Polski

Powtórka "Nasz chleb powszedni": w TVP Kultura, w czwartek 4. sierpnia 2016 o godz. 20:20. Oto do oczu i uszu widza sączy się argumentację, że jedynie w czymś w rodzaju kołchozu można przetrwać kryzys, głód, nędzę i nawet suszę.

Film_Polski

Zasadniczo to ludzie w Ameryce żyli i żyją w komunach; amisze, hipisi, ludzie drogi, prepersi, społeczności czarnych itd.
To nie jest jakiś fenomen kryzysu ekonomicznego.
Ciekawe było motywowanie idei pierwszymi osadnikami, a finalna scena kopania kanału to naprawdę wielka rzecz.

half_past_seven

"w Ameryce żyli i żyją w komunach; amisze, hipisi, ludzie drogi, prepersi, społeczności czarnych"

Społeczności amiszów, nawet jeśli odseparowywały się od współczesnego społeczeństwa, żyją w normalnych (strasznie konserwatywnie rozumianych, ale jednak) rodzinach. Owszem, starszyzna gminy wyznaniowej interweniuje w życie indywidualnych osób w stopniu trudno dla nas wyobrażalnym. Ale wahałbym się nazwać toto "komuną". Poza tym, wedle Wikipedii, liczebność tej społeczności w całych Stanach to 225 tys., czyli mniej niż jeden promil całej populacji USA. Margines marginesu.

Preppersów w USA jest pono ok. 3 milionów, czyli niemal 1 procent ludności. Jeśli jednak wierzyć dokumentom z National Geographic czy podobnych kanałów, to posiadają oni mają normalne żony i dzieci. Tyle, że ich hobby to ciągłe przygotowywanie się na nadejście najgorszego. Ale ich podziemny schron z zapasami najczęściej zbudowany jest z myślą o jednej rodzinie, nie o większej wspólnocie.

Hippies, nawet w okresie największego rozkwitu kultury "dzieci-kwiatów", stanowili barwny, ale niewielki odsetek Amerykanów. Być może ten i ów rzucał wtedy hasło "powrotu do pracy na roli", tego nie wykluczam. Ale to nie było masowe.

W swej ogromnej większości, współcześni Amerykanie żyją w rodzinach, a środki do życia zdobywają z pracy najemnej, czasami z pracy na własny rachunek.

Film_Polski

Nie pamiętam czy to w tym filmie był motyw, że dzieci nie mają rodziców, tylko należą do całej społeczności. Nie mniej w żadnym wypadku nie nawiązywałem do rodzin mówiąc o komunie.
Mówię o ludziach, którzy zamiast prowadzenia normalnego życia podporządkowują się nieraz ścisłym i nie do końca jasnym regułom. Normalnego życia tj. posiadania pracy [może w wyuczonym zawodzie, może z wieloletnim doświadczeniem], którą mogą zawsze zmienić, posiadania domu [może rodzinnego, może wybudowanego - wymarzonego], który zawsze mogą zmienić, a w wolnym czasie robią co chcą [i mogą].
Ludzie w komunach z jednej strony są ograniczani zasadami, z drugiej strony mogą się identyfikować z innymi członkami grupy, znosząc całkowicie bariery nieufności [które z kolei dla osób 'z poza' są podniesione].

Może uprzedzając odpowiedź chcę zwrócić uwagę na różnicę między komuną, a społecznością. Ludzie w jakiejś społeczności pojadą na konwent, spotkają się, wyszaleją i wrócą do codzienności [nawet społeczność furry]. Natomiast ludzie w komunie dosłownie żyją tym, np. prepersi na rozkaz 'wodza' grupy [np. próbne alerty].


Też odsetek populacji nie jest zbyt ważny, bardziej bym się skupił na tym jaki bądź-co-bądź zamknięte grupy miały wpływ na całokształt ameryki, a trudno powiedzieć coś takiego o innych krajach.

ocenił(a) film na 6
Film_Polski

Najbardziej komunistyczny amerykański film jaki w życiu widziałem... i chyba jedyny.

Film_Polski

Tylko pamiętaj, że ta "komuna" - w odróżnieniu od sowieckich pomysłów właśnie - była DOBROWOLNA i powstała nie w wyniku narzuconych odgórnie przemyśleń teoretyków typy Karl Marx, czy Uljanow-Wiecznie-Żywy, tylko w wyniku własnych przemyśleń i doświadczeń tamtych ludzi. W końcu nie jest żadną tajemnicą, że "w jedności siła". Całkiem niezależnie od jakichkolwiek ideologicznych farmazonów. W końcu Hippisi też byli "komuną". A cóż mieli oni wspólnego z sowieckim komunizmem?

metropolis

1 Ta "komuna" z "Chleba naszego powszedniego" była raczej tylko nierealnym marzeniem pana scenarzysty (BTW raz jeszcze polecam komedię braci Coen i wątek spisku scenarzystów-komunistów). Nie sądzę, by w prawdziwej Ameryce - nawet w Ameryce doby Wielkiej Depresji lat 1930 - miało miejsce masowe tworzenie takich US-kołchozów.

2 W wielu filmach sowieckich tamtej epoki pokazywano zakładanie kołchozów właśnie jako coś dobrowolnego. W powtarzalnych fabułach, wioskowa biedota od samego początku garnęła się pod skrzydła sekretarza rejkomu, agitującego za gospodarowaniem kolektywnym, wioskowi średniacy się wahali, zaś lokalny bogacz, czyli kułak, wróg klasowy - knuł intrygi i sabotował. Ale do czasu, bo w końcu dostawał za swoje. No ale jednak podchodźmy do hasła "prawda czasu = prawda ekranu" - z należną rezerwą.

3 Jeśli dwie rzeczy są nazywane tak samo (zwłaszcza w języku polskim) - to niekoniecznie znaczą to samo. Komuna hipisowska raczej nigdy nie była formacją społeczno-ekonomiczną, rzadko też była była formą gospodarowania. Najczęściej była tylko przejściowym sposobem na znalezienie miejsca do życia, organizację życia codziennego, często także na organizację życia seksualnego.

PS Jak we Włoszech zobaczysz napis "Comune di Pisa" - to wcale nie znaczy, że tam komuniści mieszkają. Ten napis znaczy po prostu "Gmina Pisańska" (miasto Pisa, to z krzywą wieżą, plus szereg miejscowości naokoło).

Film_Polski

W filmie nie ma na pewno mowy o "masowym tworzeniu takich US-kołchozów". A już na pewno nie jest on odgórną propagandą, zalecającą (a nawet narzucającą) taką formę gospodarowania. Jest on (ja to tak widzę) chęcią pokazania MOŻLIWOŚCI, jakie daje (a nie daje?) wspólna gospodarka. A różnica w stosunku do ZSRR jest taka, że tam owa forma była dobrowolną wyłącznie w propagandzie. A w rzeczywistości, to my (nota bene: teraz!) wiemy, "jak to ze lnem było..." Co nie znaczy, że taka forma - dobrowolna, jeszcze raz podkreślam - nie ma swoich zalet.
A zasię komuniści wzięli, naturalmente, swoją nazwę od "komuny", czy też "comune", czyli wspólnoty, czy gminy właśnie. A że zawsze były między różnymi wspólnotami RÓŻNICE, to też nic nowego. Z czego wynika, że nie każda komuna jest per definitionem zbiorem komunistów. Nawet, jeśli propaguje wspólne użytkowanie zasobów. A znam "dobrych chrześcijan", którzy z uporem maniaka twierdzą, że Jezus był komunistą... :o)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones