Miałem dokładnie tak samo. Chociaż film i tak warto zobaczyć :)

Nie wiem czy w filmach zawsze chodzi o to żeby trzymały w napięciu... :P Od siebie powiem, że obejrzałem z ciekawości, bo akurat miał lecieć na HBO2 i uważam, że jest wart zobaczenia.

Czy ja wiem... gdy było zakończenie to myślałem, że JJ skoczy. Sam bym skoczył słysząc ich teksty. Swoją drogą to że on i Jess skończyli razem, to baaaardzo naciągana końcówka. Tak samo jak naciągane było przemienienie Martina - ktoś może mi uświadomić kiedy ono nastąpiło?

A ja uważam że gdyby naprawdę chciał skoczyć to by zrobił to już w sylwestra. Nawet po sylwestrze, ale przed walentynkami. Jednak jakaś cząstka jego dalej chciała żyć. To że wszyscy pojawili się na dachu wieżowca w walentynki, uświadomiło mu że ma po co i dla kogo żyć. W zasadzie nawet nic nie musieli mówić. A między nim, a Jess od początku widać było że coś iskrzy, nawet ta scena w hotelowej łazience. Więc tym bardziej nie dziwi że skończyli razem i nie uważam tego za naciąganą końcówkę... Przemienienie Martina następowało od początkowych scen. W zasadzie od momentu gdy postanowił zgarnąć pierwszego niedoszłego samobójcę do swojego auta.