Cytuję: "Zrobić komedię o samobójcach - a więc ludziach głęboko cierpiących - nie jest łatwo, tak jednak strasznego niewypału się nie spodziewałem.
"Nauka spadania" nie jest ani zabawną komedią, ani poruszającym dramatem, tylko czymś stojącym bezradnie pośrodku - kiepskim, kompletnie nieprawdziwym, naiwnym i trywializującym swój temat filmem obyczajowym.
Niby dużo się dzieje, a nic się dzieje, bo scenariusz jest tak chaotyczny i dziurawy, że nie ma za kim iść.
Są takie filmy zrobione "ku pokrzepieniu serc", po których obejrzeniu chce się sięgnąć po żyletkę, i to jest ten przypadek."
Jeszcze nie widziałam, to nie wiem, czy jest faktycznie słaby. Zazwyczaj zgadzam się z Mossakowskim, zobaczymy, jak będzie tym razem.
Liczę na czarny humor.
Mossakowski czasem lubi sobie pojeździć po filmie. On zwyczajnie nie przepada za komediami obyczajowymi, więc trudno spodziewać się dobrej opinii. Pewnie idąc na film nastawiał się negatywnie, czemu się wcale nie dziwię, oglądać kolejny nielubiany film , to musi być męka.
Zauważyłam, że mam problem z krytykami, którzy nie trawią gatunku, który recenzują. To tak jakby ktoś kto nie znosi słodyczy był cukiernikiem. Zgadnijcie czego używałby zamiast czekolady ? ;))
Felis zaś lubi kino ambitne, niszowe, refleksyjne, a gdy ocenił "300 początek legendy", dał jedną gwiazdkę. Nie twierdzę, że film był dobry (też mi się nie podobał) , ale dla miłośników krwawych jatek był niezły. A przecież to dla nich jest ten film stworzony.
Dlatego cieszę się, gdy na filmwebie krytycy oceniają lubiany przez siebie gatunek (np. Muszyński durne komedie Apatowa) . Przecież widz, wybierający się na komedię nie będzie pytał o zdanie znawcy opery czy kina niemego.
Współczuję krytykom,ze muszą oglądać filmy zawodowo, a nie dla przyjemności...Wybrałam się na ten film nie oczekując za dużo, a bardzo jestem zadowolona. Moim zdaniem- oczywiście nie jest to arcydzieło- ale bardzo przyjemny, lekki film z pozytywnym przesłaniem, świetnie zagrany, a do tego- wzruszający. "Poradnik pozytywnego myślenia"- dla mnie zupełnie przereklamowany, ten filmik jest dużo lepszy.
Niestety, ale facet ma rację. Film jest bardzo słaby. Komedia tylko na samym początku przy samym "spotkaniu", czyli raptem z 2 minuty filmu. Później już jest coraz gorzej. Abstrakcyjny i naiwny przebieg akcji i mnóstwo niepotrzebnych dialogów.
Szkoda, bo pomysł ciekawy, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
film nie jest najlepszym, zdecydowanie w tym temacie wolę "Przerwaną lekcję muzyki", ale chciałam zwrócić na jedną rzecz uwagę "Nauka spadania" nie jest ani zabawną komedią, ani poruszającym dramatem, tylko czymś stojącym bezradnie pośrodku"- tym dla mnie jest depresja właśnie, czymś zupełnie pośrodku, ani całkowicie śmieszna, ani całkowicie smutna, wyprana z emocji od strony osoby w niej pogrążanej, dobór słów w tym wypadku nie jest najlepszy. Także totalnej porażki tu nie widzę, masówka po prostu, dobra dla zabicia czasu, mogłabybyć lepsza, ale da się obejrzeć. Oczywiście plus się należy za krótki moment z JJ na dachu, mnie wzruszył, no i drobne światełko płynące pod koniec- 5 sekundowe podniesienie na duchu.
pzdr