Według mnie zakończenie było ciekawe - nie wszystko da się kupić za pieniądze, a nawet nadmierna, spalająca ojca od środka ambicja i wola wygranej, musiała przegrać z potęgą gór. Zresztą bohater też zmienił się pod ich wpływem - widzimy to w scenie gdy wysłał swoich pomocników na pomoc innemu turyście, choć wcześniej takiej pomocy odmawiał matce, której zaginęła córka.

Zgodzę się, że nie wszystko da się kupić za pieniądzę i znajomości, ale nie to było przesłaniem tego filmu... Pokazanie jak słaby i ,,maluczki" jest człowiek w starciu z naturą, bezsilność rodzin i ratowników (bardzo wymowna scena kiedy ich szef ściąga ze ściany wszystkie dyplomy) oraz walkę za wszelką cenę o życie, a potem ciało swojego dziecka... Ten film pokazuje, że gór nie da się ujarzmić. Ciąglę znajdują się śmiałkowie, którzy będą im rzucać wyzwanie (vide ,,Everest"), ale czy warto ryzykować? Gdzie jest granica, kres cierpienia rodzin tychże zdobywców? Wreszcie w którym momencie należy się pogodzić ze stratą i jak to zrobić? Brakowało mi odrobiny optymizmu na koniec, być może uratowanie turysty jest takim znakiem? Natomiast nie wszystko musi się kończyć happy endem, reżyser zostawia naszej wyobraźni i ocenie jakie są szansę na powodzenie misji ojca, a w tle przypomnienie, że zagrożenie lawinami jest realne, wręcz namacalne...

Główny bohater byl przyzwyczajony ze przez cale zycie mogl miec wszystko i wszystkich za pieniadze. I nadeszla chwila ze po raz pierwszy stalo sie inaczej i nie potrafil sobie z tym poradzic. Skad tak niska ocena filmu? Dam mu 7 bo wg mnie dobry film o naturze ludzkiej i potędze przyrody z pięknymi ujeciami gor.