Powiem tak do filmu zabieralem sie dosyc dlugo, w koncu zapuszczam i wlasnym oczom nie wierze rezyserka Scorsese, muzyka, zdjecia i gra aktorska - geniusz i tak przez pierwsza polowe filmu, no moze 1/3. Bobby, gdy mysle, ze juz znam go na wylot, to odnajduje taki film i normlanie znowu mnie zaskakuje. to, co robi na ekrnie to cud miod. Niestety pozniej jest tylko gorzej, historia staje sie przydluga, nie wciaga i w zasadzie brakuje pomyslu, co by tu dalej opowiedziec. Nawalil scenariusz, a szkoda, bo moglo byc naprawde pieknie. Ogolnie 7,5/10 zawyzone przez poczatek filmu, ktory dzieki Robertowi bede ogladal jeszcze nie raz. Teraz moge smialo powiedziec, ze procz paru ciezko dostepnych, wczesnych tytulow de Palmy z filmografii de Niro widzialem prawie wszystko.
Zgadzam sie calkowicie z przedmowca... Ja podzielilem sobie ten film na dwa wieczory, bo nie moglem wytrzymac. Dluzyl sie, a ze ogladalem wersje dluga(moj zaped do oryginalu w filmie), troche mi to zajelo...
Mi sie tez podobal poczatek, ale tylko poczatek... Zaczelo mi sie dluzyc jak juz wyjechali w trase, a potem ciagnelo sie i ciagnelo i ciagnelo... Co do De Niro, to jak zwykle swietny :D To jeszcze ta epoka, w ktorej calym soba poswiecal sie filmowi :)
------------------------
Pozdrawiam!
Widziałem dzisiaj w Saturnie we Wrocławiu ten film w zestawie z filmami "Wściekły byk" i "Boxcar Bertha" za 75 zł.
Eeee słabe z was filmomaniaki.... Jak można mieć problemy z wysiedzeniem na TAKIM filmie!? Może nie lubicie musicali i oglądaliście tylko dla zaliczenia kolejnej pozycji w swym dorobku widza.
Niekoniecznie dlatego... Ja ogladalem glownie dla De Niro ;P A nie wytrzymalem, bo moglem byc tego dnia np. zmeczony lub zmanierowany czyms, wiec nastepnego wieczora dokonczylem.
A film mialem z biblioteki ;P
ja również się zgadzam z twoją opinią. I faktem jest to, że czegoś już w połowie filmu brakowało w scenariuszu... Miałem wrażenie, że Scorsese nie widział do końca co chce w końcu przedstawić i na czym się skupić a tym sposobem środkowe partie filmu były dosyć nudne a wręcz męczące.
a ja powiem tylko tyle: dotrwałem do mniej więcej połowy filmu i zasnąłem.
Zgadzam się z przedmówcami, brakowało czegoś w środkowej partii filmu, początek natomiast bardzo ciekawy, genialna gra De Niro.
5/10.
Również zgadzam się z przedmówcami - środkowa część średnio wciągała. Przy ekranie utrzymała mnie jednak świetna muzyka i gra De Niro. Specyficznie wpłynął na mnie również urok Minnelli.