gdyby caly film wygladal jak ostatnie 40 minut to byloby pieknie. troche inne rozlozenie akcentow nie zaszkodzilo by . gdyby interwaly muzyczne zdarzaly sie czesciej i historia byla skrocona, a najlepiej wyspiewana, mam wrazenie, ze film wygladal by lepiej. dopiero w koncowce film zaczyna przypominac musical i to naprawde rewelacyjny musical. historia jest bardzo marna, to najwieksza bolaczka tego filmu. albo inaczej: historia jest zle opowiedziana, zbyt wolno i niezbyt interesujaco. momentami na ekranie dominuje monotonia. ponadto jak w kazdym filmie tego typu, wazna jest odrobina sexu. przydaje sie tez chemia pomiedzy kochankami. tego tutaj niewiele, dlatego opowiesc nie zajmuje tak jak by mogla.
warto ten film zobaczyc w rozszezonej wersji ze wzgledu na 'happy days'.
a mnie sie podobało pierwsze 40 minut a pozniej juz zaczeli śpiewać na dobre hehe \
pewnie jestes fanem musicali i chciałbyś żeby każdy dialog był śpiewany naszczescie tak nie było bo tak bym sie nie zabrał do tego filmu przekonało mnie nazwisko reżysera i głównego bohatera i sie nie zawiodłem
to nie typowy musical co miało być powiedziane było powiedziane a momenty w których mieli śpiewać bo na tym polegał ich zawód było śpiewane i niech tak zostanie :)