Strasznie spłycony ten krótki opis: moim zdaniem ten film ma w sobie wiele metafor, nawet bohaterowie naprowadzają widza wypowiadając niektóre kwestie. Zaś sam przyjazd Beatice jest naprawde tylko fragmentem wielkiej całości i z pewnością bohaterka nie wyrusza na "podbój wielkiego świata" ;)
Wydaje mi się, że reżyser próbował przekazać coś przez ten film, widać to w niektórych, celowych, często absurdalnych scenach. Nie jest to więc jakaś opowiastka o potworze, a raczej o ucieleśnionym złu które było na ziemi od zarania dziejów.
...Bo w końcu potwory nie istnieją ;)
Masz rację - reżyser próbował, ale z miernym skutkiem. upieram się, że ten film to dno, płycizna, mielizna i zmierzenie się z tematem który przerasta twórców. A wyruszenie na podbój wielkiego świata, tak mi się napisało, zgryźliwie, ironicznie i złośliwie. Moim zdaniem ten film to kilkadziesiąt minut które lepiej poswięcić na jakieś pożyteczniejsze i ciekawsze zajęcie, ciekawsze jest np. obserwowanie much.