PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=963}
6,0 3 065
ocen
6,0 10 1 3065
5,7 3
oceny krytyków
Nie ma zmiłuj
powrót do forum filmu Nie ma zmiłuj

Przyznam szczerze, że bardzo zainteresowała mnie tematyka tego filmu, ponieważ ciemna strona kapitalizmu i różne formy wyzysku jednostki w pracy, to tematy często bliskie każdej osobie aktywnej zawodowo w tym kraju.
Zawód Przedstawiciela Handlowego zawsze wiązał się z dużą kasą, ale też z wprost proporcjonalnym ciśnieniem, stresem i pracą ponad ludzką wytrzymałość (tzw. "nienormowany czas pracy"), co dość dobrze pokazane jest w tym filmie.
"Nie ma zmiłuj" to historia chłopaka, który przez przypadek spotyka starego znajomka ze Studiów - wschodzącą gwiazdę handlu w firmie zajmującej się sprzedażą francuskich win. Kolega wciąga oczywiście naszego bohatera (zresztą na jego wyraźną prośbę) w świat Przedstawicieli Handlowych i pokazuje jak w krótkim czasie zrobić naprawdę dużą kasę. Niestety sukces w tej branży zawsze okupiony jest wysoką ceną. Chłopak dość szybko zaczyna sobie zdawać sprawę, że tutaj nie liczy się człowiek, ale wyłącznie efekt w tabelkach, a jest się tak dobrym i cenionym - jak Twoja ostatnia sprzedaż...
Ciekawie zarysowane są w filmie postacie i dość dobrze pokazane jest to, jak praca, która momentami zamienia się w obsesję - wpływa na ich życie, rujnując je doszczętnie i zamieniając w maszyny do handlu. Są w prawdzie młodzi, piękni i ustawieni finansowo, ale trudno nazwać ich szczęśliwymi, bo ciągła praca i życie w permanentnym stresie nie pozwala im się cieszyć tym, co osiągnęli. Wszystko okazuje się sztuką dla sztuki, robieniem wyników, aby być lepszym niż inni, robieniem coraz większej kasy, choć tak naprawdę nie ma kiedy jej wydawać (bo pracuje się po kilkanaście godzin dziennie).
Szkoda, że tak ciekawe postacie zostały tak średnio zagrane aktorsko. Najciekawsza z nich - kolega głównego bohatera (Irek), killer wśród Przedstawicieli Handlowych, potrafiący sprzedać nawet wiadro piasku na pustyni - jest zagrany tak sztucznie i nieudolnie (a pole do popisu było naprawdę ogromne), że aż boli kiedy się to ogląda (zwłaszcza jak facet wypowiada swoje kwestie... Totalna porażka). Rafał Maćkowiak w roli głównego bohatera też jest co najwyżej poprawny i nic więcej. Nie udało mu się "wycisnąć" wszystkiego z roli jaką tu grał. Film ratują trochę aktorki, bo Katarzyna Bujakiewicz w roli głupiutkiej, puszczalskiej lali - wypada całkiem przekonująco, a Anna Piróg wcielając się w postać młodej dziewczyny, która nagle, z dnia na dzień, osiąga niesamowity sukces i trudno jest jej sobie z tym poradzić tak, aby jej on nie zmienił - zagrała naprawdę świetnie.
Myślę, że film miał o wiele większy potencjał, bo temat był naprawdę wciągający, postacie intrygujące, a dramat na ekranie - potrafiący poruszyć widza. Szkoda, że ogólnie zawiodła strona aktorska i nie pomyślano nad ciekawszą końcówką, która jak dla mnie była mało przekonująca. Jako ciekawostkę napiszę tylko jeszcze to, że na forach filmowych zarzucano "Nie ma zmiłuj" - przejaskrawienia i przesadyzm w niektórych kwestiach. Pojawiły się jednak też głosy osób pracujących w tego typu branżach, twierdzące że film pokazuje szczerą prawdę, która czasami bywa jeszcze bardziej brutalna niż ta pokazana w filmie... Przerażające.

ocenił(a) film na 7
SickMind

Fajna recenzja. Twój post powinien siedzieć w "Recenzje użytkowników", a nie w odmętach forum filmwebu :-)))
A film mi się bardzo spodobał, wczoraj oglądałem "Dzień Kobiet" i po seansie przeglądając forum, zauważyłem, że ktoś poruszył, iż bardzo podobny jest "Nie Ma Zmiłuj", więc, mimo że już cholernie spać mi się chciało, wyszukałem i łyknąłem ten film:-)
Powiem, że wywarł na mnie o wiele większe wrażenie aniżeli "Dzień Kobiet", choć uczciwie obu filmom przyznałem solidne 7/10.
A czemuż większe, mianowicie też pracuje w korpo, duuużym korpo i wiem jakim zwykły człowiek jest tylko malutkim tryblikiem w tej machinie, ot słupkiem w excelu z numerem ID i cyferką. Pracuje już 8 lat, na szczęście nie jako Przedstawiciel Handlowy, ale ocierałem się o sprzedaż i nadal mam z nią jakąś tam styczność. Piszę "na szczęście nie", bo pomimo jaki hajs jest do podniesienia z bycia PH, to jest tam straszny wyścig szczurów. Nie ważne jak, ma się liczyć końcowy wynik, ma być więcej, więcej, więcej.... Nie dla mnie taka nerwówka, wole ciut mniej, ale spokojniej i co najważniejsze bez tej sprzedażowej szopki piorącej łeb:-) Ale sprzedaż to oczko w głowie każdej korporacji. Wiadomo, nie ma sprzedaży, nie ma zysków, a jak tego nie ma to zaczynają się cięcia i to cięcia nie tylko u nich, ale redukcje w IT, w BackOffice, w BOK-u itp itd... bo skoro była mniejsza sprzedaż, to będzie mniejszy przepływ dokumentów, kontaktów z klientami, a skoro to mniejsze, to po co trzymać "tyle" ludzi :D Nie ważne, że po dołku zwykle przychodzi górka, a jak ta przyjdzie, to kadry zacznie brakować i trzeba będzie nowych ludzi zatrudniać i przede wszystkim PRZESZKOLIĆ, co czasami jest czasowo żmudne. Nie, to dla wierchuszki jest nieistotne, mają się ku/rwa zgadzać słupki w excelach i tyle... Oj na tyle lat służenia korpo-panu napatrzyłem już się, na wiele; bardzo wiele...
Film więc jest mi dość bliski, spłyca oczywiście zjawisko do działu stricte handlowego, ale naprawdę sporo pokazuje, te wszystkie korpo-mechanizmy, zależności, prania mózgów itp. Naprawdę świetny film i dałbym wręcz wyższą notę, gdyby nie właśnie to co wymieniłeś, dość sztywna gra, szczególna sztuczność była przy przeklinaniu co poniektórych bohaterów i fatalne zakończenie, jakieś zupełnie bez pomysłu.

SickMind

Chciałem to pisać jednak byłeś pierwszy

SickMind

Film obejrzałem parę lat temu ale dopiero teraz postanowiłem poszukać o nim opinii na fw i dzięki Twojej recenzji się nie zawiodłem ;)

Również byłem korpo-szczurkiem, sprzedającym duszę za srebrniki i wysłuchujący mądrości lepszych od siebie (bo ci w danym miesiącu sprzedali więcej ode mnie ;]).

Twój opis korpo życia ma wiele wspólnego z rzeczywistością - sprzedaży to perfidna gra, w której nie mając oczu dookoła głowy można wypaść z obiegu, nawet pomimo dobrych wyników. Chociaż sam się za to nienawidziłem, to zbierałem informacje, uważnie słuchałem niewiele mówiłem o sobie i gromadziłem haki, które później podczepiałem do właściwych osób. W ten sposób utkałem sobie sieć powiązań i korzyści, na której pohuśtałem się przez parę lat, patrząc na przewalające się tabuny jeleni, skuszonych wizją sukcesu i wielkich pieniędzy. Poważnie, w przeciągu czterech lat, poznałem (w charakterze samego "cześć!") tysiące ludzi.

Oczywiście, sam padłem ofiarą własnego patentu - pojawił się ananas, który uwił sobie gniazdko tym samym sposobem co ja, co wykluczyło mnie z rozgrywki ;] To uświadomiło mi, że lepiej zwolnić tempo, zarabiać mniejszy kesz, ale jednak mieć satysfakcję z wykonywanej pracy i robić ją z miłymi ludźmi, a nie ze szczurami, które są gotowe zaatakować twój stołek w dosłownie każdej chwili.

ocenił(a) film na 7
SickMind

Znakomita recenzja. Trochę po latach się tu wpisuję, ale nie ma za bardzo nowszych wpisów o tym filmie. Dodam tylko, co myślę na temat sztucznej gry aktorów. Może i aktorstwo nie jest najwyższych lotów, ale sądzę, że niektóre sztuczności to specjalne przerysowania postaci. Mam tu na myśli przede wszystkim grę Lesienia i Lewandowskiego, młodych zapatrzonych w sukces akwizytorów. Wiem co piszę, bo znam to z życia. Pamiętam te lata, sam tego próbowałem i pamiętam te zachowania. Prawie dokładnie jak w tym filmie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones