czyli jak sobie sam nie pomożesz to nikt inny Ci w tym nie pomoże. Główna bohaterka musiała uporać się ze swoimi demonami, aby móc w spokoju wieść radosne życie bez poczucia winy, która ją zżerała od środka. Jeśli chodzi o padających jak muchy kosmitów , to wydaje mi się że zamysł mógł być taki, że przybysze z innej planety od samego początku nie chcieli skrzywdzić dziewczyny, tak jak ona to odebrała. Broniła się, a oni tak naprawdę pozwalali sie jej zabić, być może po to aby przypomniała sobie i zmierzyła się z traumą z dzieciństwa. Jednak akcja trochę ciągnęła się za długo, film balansuje na granicy trzymania w napięciu oraz przedłużania na siłę. Jednak końcówkę uważam za satysfkacjonującą.
Ogólnie ciekawa propozycja dla kogoś nie ma co robić z własnym życiem, (a zwłaszcza wieczorem) i zamiast samemu ujarzmić swoje smoki przeszłości, ogląda film który mu o tym przypomina.
*Kurtyna*
Miłego seansu !