A jak to było z tą sceną, gdzie zabarykadowali się w pokoju? Niby uwięzieni, kraty w oknach a chwilę później Alex wypada z okna. Czy ja coś nie dopatrzyłam?
Też zwróciłem na to uwagę. Niestety oglądanie filmów w kinie ma też swoje wady, a jedną z nich jest brak możliwości przewinięcia sobie sceny do tyłu ;)
Ja ją przewinąłem (tak, tak - torrenty) bo miałem identyczny dylemat i nie ma w tej scenie żadnej logiki. Ani nawet desek jak ktoś na dole napisał :P
Też przewinąłem i była deska. W jednym oknie były kraty, a drugie było zabite deską od zewnątrz. Gdy bohater wypada, łamie deskę, a jej części spadają na tą szybę na dole. Widać je tuż obok jego rąk.
Jest jeszcze ciekawiej.
Jak obejrzy się tę scenę klatka po klatce, to widzimy co następuje:
- Rocky i Alex wbiegają do pokoju w którym jedno okno jest zabite dyktą a w drugim są kraty
- w kolejnym ujęciu widać kraty w obu oknach
- kiedy Alex wylatuje przez okno zabite dyktą, z zewnątrz widać, że w drugim oknie też jest dykta.
Film fajny, ale to i jeszcze kilka innych niedopatrzeń odbierają przyjemność z jego oglądania.
Można też oglądać od końca. Wtedy najpierw w oknie widzimy dyktę, potem częściowo kraty a po części dyktę zaś na końcu są w oknie jedynie kraty zajmujące całą jego powierzchnię...
xD
Już tak nie roztrząsajcie po klatce ;) Film jako całość był na prawdę świetny ;) Trzymał w napięciu i choć mocno przewidywalny to już sam pomysł niewidomego łowcy był świetny. Akcja jak panienka błądziła po omacku w piwnicy i prawie na niego wlazła... Super :D
Dodaję zdjęcie dla uwiarygodnienia:
https://zapodaj.net/images/9d729dc808610.png
Okno było zabite deską. Bohaterowie nie ogarnęli że gdyby czymś ciężkim w nie uderzyć to by je rozwalili. Ale pies ich wyręczył. (Chyba...)
Psa zapewne jeszcze zobaczymy,bo został zneutralizowany tylko na jakiś czas jak również ślepy tak więc czekamy na drugą część,która zapewne powstanie a jakże bo wskazuje na to sama końcówka :)
Dostał łomem po gębie i przeżył. No to na filmach tylko jest coś takiego możliwe. Podobnie w innym filmie, który oglądałem wczoraj. Była tam scena walki w toalecie, gdzie jeden facet rozwalił umywalkę głową drugiego. Nie wiem z czego oni te umywalki robią w stanach, że można je łbem rozwalić. Przecież porcelana jest twarda jak kamień.
Jeśli chodzi o ten film w temacie powyżej, to zakończenie mi się nie podobało. Mogliby zakończyć na tym, jak ją za włosy do domu ciągnie.
Chciałem poza tym zwrócić uwagę na jeden fakt - w takich filmach, w kluczowych scenach gdy bohaterowie uciekają to zawsze ale to zawsze, muszą się zatrzymać, porozglądać, zastanowić itd. Zamiast po prostu spieprzać gdzie popadnie, jak najdalej i jak najszybciej, to się zatrzymują, rozglądają dookoła, a czas leci. Głupota totalna. Tutaj tak było m. in. w tej scenie jak pies ją gonił. Gdy przeskoczyła przez płot, to się zatrzymała, stała i gapiła na psa, zamiast dawać chodu.
Na marginesie - scena jak się koleś swoją spermą zakrztusił najlepsza. No, przynajmniej jakiś humorystyczny moment był.
Nieprawda, żadnych desek tam nie było. Młody upada na kolejną szybę i nie ma tam choćby drzazgi. Po prostu scena z gatunku zabili go i uciekł.
Spieszyli się, mogli nie pomyśleć.
Wysłałem ci ostatni zaproszenie do znajomych, ale go nie przyjąłeś. Mogę wiedzieć dlaczego?
Witaj. Przypomnij mi proszę skąd się znamy bo po samym imieniu i avatarze nie potrafię Cię skojarzyć. Pozdrawiam :)
Pięć godzin zastanawiałem się nad sensem tego pytania, bo wstępnie brzmiało mi bez sensu. No bo co ja mam niby przypominać? Co masz skojarzyć?
Wyszło mi na to, że ty masz wśród znajomych tylko tych znanych z reala. Oki, każdy ma swoje kategoryzacje. Bo ja np. z reala znam zaledwie parę osób. W większości znam nick, znam avka, znam gust filmowy i sposób pisania o filmach. Na podstawie pisania o filmach wysyłałem zaproszenia i zazwyczaj dostawałem odp twierdzącą. Z tobą postąpiłem tak samo, eto wsio. Nie licząc tego dziwnego pytania pt. 'skąd się znamy'. Z fw się znamy. Po co komu więcej?
Nie mam zamiaru nagabywać, tylko wyjaśniałem swój pkt widzenia. Odp i jakakolwiek reakcja nie są konieczne. Do napisania na nowej drodze postów :) Pozdrawiam. M.
Jakieś 40% osób w znajomych znam osobiście. Z pozostałymi staram się być w stałym kontakcie. Muszą być świadomi że jeśli wyląduję na festiwalu filmowym obok nich to będą zmuszone napić się ze mną piwa. Ja dziennie dostaję jedno zaproszenie, nie chwalę się, po prostu taki los sobie zgotowałem opisując tutaj od cholery filmów. Nigdy nie wiem czy ktoś przypadkiem kliknął i nigdy się nie odezwie czy autentycznie chce być moim znajomym. Pytanie podstawowe brzmi więc, czy napiłbyś się ze mną piwa? :D
Napiłbym się. Napiję się z każdym, kto ma coś do powiedzenia o filmach. Ale nie muszę pić osobiście, by gadać. Masz swój pkt widzenia, rozumiem go.
Telenoweli odc ostatni.
jeśli dobrze kojarzę to w pokoju były dwa okna - jedno z kratą, drugie z dyktą/deską przez którą Alex wypadł na dach i inne okno :)
No właśnie, amerykańska mentalność, okno zabite dyktą, czyli nie da się przez nie wyjść :P popsuł oto trochę seans, bo reszta wyszła całkiem zgrabnie
Mnie natomiast ciekawi motyw z kajdankami na końcu... Samo otwierające się czy ukryty klucz?
Kajdanki był przypięte do zwykłej liny, mając jedną wolną rekę czy nawet znanie się na mechanizmie mógł odpiąć/rozerwać linę. Jak strzela to widać, że kajdanki ma dalej przypięte do jednej ręki.
On ta linkę instalował w końcu, a te palanty w szoku nie zakumali że "sicher to jest sicher " i jak trzeba zakłada się 2 kondony przed akcją.
Wystarczyło gościa skuć na plecach i go krzesła, grzejnika itp.
Zasada jest prosta : jak już masz gościa płasko na podłodze i nie chcesz go zabić, to się nie śpiesz. Masz czas.
Klasycznym trickiem wnerwiającym w takich filmach jest pozostawianie za plecami tzw. postrzałka. Taki zawsze na koniec wsadzi szwarccharekterowi cos w plecy. I wstaje jak Feniks. Tymczasem w życiu adeptów mafijnych i specnazu i mossadu i innych uczy się, że w sytuacjach skrajnych sie zabija na śmierć, a nie dla jaj. Hej!
A jak musisz go zabić to strzelaj a nie gadaj, jak w filmie Za garść dolarów niejaki Tuco strzelił z wanny.[Nazywał sie Maria Volonte , niezły drań, kumpel Eastwooda. ] Zaś w większości filmów to najpierw ględzą jak przekupki a potem szczelają ale nie trafiają. Jedynie Leon robił to dobrze i Tom Cruise w Colateral .
Hej!
Trochę pomieszałeś. Nie Za garść dolarów a Dobry, zły i brzydki, w roli Tuco Eli Wallach. Nie grał w tym filmie Gian Maria Volonte, choć grał w Za garść dolarów.
Dodam coś jeszcze - dlatego w takim 'Raid' strzela się gościowi 3 razy w twarz, a John Wick od razu wali headshota :)
Ewentualnie w "Kingsman" Sammy Jackson drwił z takiego rozwiązania akcji i od razu zapakował agentowi kulkę w łeb. W 'Last Action Hero' też z tego się śmiano :)
Z tymi kajdankami to były jak jak berety. Z psem podobnie. Ale najlepsze było jak dostał naprawdę porządnie łomem w twarz parę razy i przeżył. Nawet przytomny był. Amerykańskie kino. Zero realizmu.
temat jeszcze jeden.
Pies - jak u licha się on dostał do domu? Dom został zabarykadowany, obity dechami a tu nagle pies na środku przedpokoju :)
Wydaje mi się, że ten dziadek musiał go wpuścić do domu w momencie, gdy oni byli w piwnicy a on poszedł zajść ich od zewnętrznego wejścia do piwnicy ;) trochę bez ładu i składu napisałam ale chyba wiadomo o co chodzi ;)
jak odkrył, że ktoś jest w domu to zamykał wszystko i jak przekręcił zamek w drzwiach, to położył klucz na stoliku przy drzwiach
zwierze, ofiara, psychopata, dziadek, weteran, niewidomy i nieufający nikomu outsider (tak, to o jednej osobie), który przetrzymuje sprawczynię wypadku/matkę swojego dziecka w brew jej woli? :P
Możliwe. Chociaż stawiałbym na to, że osoba, która jest przystosowana do życia bez udziału wzroku może być świadoma, jak łatwo jest jej coś zgubić, stąd drugi komplet byłby dość wskazany. Ale to już pozakulisowe gdybanie, jak najbardziej Twoja wersja jest prawdopodobna. Szczególnie, że luk logicznych było akurat dość dużo w filmie.
wiadomo, nie ma co tworzyć teorii i dywagować :)
dziękuję za dyskusję, miłych seansów i do zoba na filmwebie.
A mi się rzuciło w oczy, że laska chyba nie ubrała tych butów, które zostały w domu ;) Raczej nie były męskie.
A mnie się rzuciło, że miała samozszywające się portki i dziura na tyłku, którą miał ją zapłodnić się sama zacerowała.
A ten słoik z towarem to normalny człowiek by miesiąc musiał zapełniać aż kuśka by posiniała!
Dodatkowo nawet nie sprawdził / poczekał / poobserwował w jakim okresie cyklu jest ta dupa, tylko od razu pakuje strzykawę w krok i chce zapładniać. No chyba, że miał w planach codzienny taki rytuał aż brzuch się pokaże :O
A na co miał czekać? Gdyby nie doszło do zapłodnienia, to by spróbował jeszcze raz. Czego jak czego ale zdrowemu facetowi plemników nie brak.
Jak masz dzieci, to sam powinieneś wiedzieć ile się czeka na pewność, że "się przyjęło", bo jak nie masz, to faktycznie nie mamy o czym gadać.
Samo zapłodnienie za pierwszym razem, to też inna bajka, bo takie "szczęście" mają tylko zamroczone alkoholem nastoletnie siksy na domówce u starszych chłopaków, po tym jak okłamały mamę, że się będą uczyły u koleżanki.
Jeszcze raz powtórzę, bo nie zrozumiałeś - gdyby nie doszło do zapłodnienia, to zawsze mógłby spróbować jeszcze raz. Logiczne, że kobieta nie jest płodna przez 30 dni w miesiącu, nie trzeba mieć dzieci, żeby to wiedzieć. Z tego co mi wiadomo kobieta jest płodna przez 9,10 dni w miesiącu. Więc wystarczyłoby, aby raz na tydzień wstrzykiwał jej kolejną porcję nasienia - albo ewentualnie co 5 dni.
Wiesz, faktycznie chyba nie zrozumiałem, bo taka poważna wiedza, to tylko zaczerpnięta z Popcornu lub Bravo, czy też ewentualnie wyczytana na internetach.
Oczywiście, że zawsze można coś powtórzyć, no może prawie zawsze, bo nie powtórzysz np. skoku z dachu wieżowca bez liny lub spadochronu, lub wyjęcia zawleczki z granatu, już bez większego znaczenia co byś miał wtedy na sobie. Tylko człowiek rozumny zastanowi się nad czymś zanim to zrobi i nie ważne jak długo, czy kilka sekund czy dwie godziny, bo liczy się sam fakt zastanowienia, a głupi . . . on nic nie myśli, tylko po prostu to robi!