Nicholas Worth wciela się w "Don't Answer the Phone" (1980) Roberta Hammera w postać terroryzującego młode kobiety w Los Angeles dusiciela i zaburzonego weterana wojny w Wietnamie. Ten postawny i bezlitosny morderca ma fiksację na punkcie pończoch, skóry, podnoszenia ciężarów i pewnej radiowej psycholog, doktor Lindsay Gail (Flo Garrish). Tropem dusiciela, który pracuje jako fotograf podążają dwaj gliniarze: detektywi McCabe i Hatcher... Nakręcony w 18 dni "Don't Answer the Phone" zainspirowany został sprawą kryminalną serii morderstw Dusicieli z Hillside. Film ten warto obejrzeć głównie dla kreacji aktorskiej Nicholasa Wortha. Jest genialna, efektowna, zaskakująca, nieczysta, schizofreniczna. Tego postawnego i nieprzewidywalnego typa można się bać, gdyż autentycznie budzi grozę i niepokój. Film jest momentami brutalny i mizoginistyczny, zwłaszcza w scenach ataków Wortha na kobiety. Zresztą atmosfera "Don't Answer the Phone" jest brudna i nihilistyczna, choć nie pozbawiona też elementów humorystycznych (nalot dwójki gliniarzy na burdel). Jednak do brutalności "Maniak" (1980) Williama Lustiga, "Nightmare" (1981) Romano Scavolini, "The New York Ripper" (1982) Lucio Fulci czy "Don't Go in the House" (1980) Josepha Ellisona "Don't Answer the Phone" dość daleko. Sporo przemocy w filmie ma miejsce poza kadrem. Z drugiej strony "Nie podnoś słuchawki" to podręcznikowy wręcz przykład kina grindhouse exploitation. Do zapamiętania choćby scena, w której Worth dusi uzależnioną od dragów prostytutkę, a agonia kobiety jest słyszana w trakcie audycji radiowej. Plus także za fajną ścieżkę elektroniczną. Pierwszy seans: 10 maja 2010 roku, dzisiaj ponowny. Czas trwania: 94 minuty.