... i myślę tu o tym SPOJLER kim okazuje się porwana para KONIEC SPOJLERA. Nie czytałem wcześniej żadnych opisów fabuły i byłem tym bardzo zaskoczony. Tylko pogratulować twórcą oryginalnego pomysłu – myśliwy (myśliwi właściwie) staje się zwierzyną, lub różne oblicza zła naprzeciw siebie. Dzięki temu widz jest stawiany przed wyborem: po czyjej stronie stanąć ? Na osobne zdanie zasługuje postać grana przez Luka Evansa – tajemnicza, nieobliczalna i charyzmatyczna w każdej scenie. Na pierwszy rzut oka i w pierwszych scenach ktoś zwyczajny, a pod maską normalności SPOJLER maniak i socjopata KONIEC SPOJLERA. Film trzymał mnie w napięciu do momentu SPOJLER ucieczki z domu KONIEC SPOJLERA. Potem niestety napięcie nieco opadło, a powinno przecież rosnąć w miarę zbliżania się do finału. Chyba niepotrzebnie twórcy odpuścili dom, czym utracono poczucie osaczenia. I tak też im bliżej końca tym mordy są coraz mniej spektakularne i brak tak mocnych scen jak na początku, jak SPOJLER wychodzenie z ciała KONIEC SPOJLERA. Poza tym finał jest przewidywalny – wszystko potoczyło się tak, jak to przewidziałem. W sumie film świetny do momentu, ale brakło trochę weny na drugą połowę godną pierwszej – 6.5/10
Evans wcale nie był charyzmatyczny. Evans był zupełnie nierealną, nadludzką postacią. Zachowywał się jak ktoś, kto zna scenariusz i wie (nie wierzy tylko wie), że nic mu nie grozi i wszystko się uda - jak miałby być charyzmatyczny? Charyzmatyczny to był ten koleś, który skończył w maszynce, w przeciwieństwie do tego co ich porwał, który był pewny siebie ale nie charyzmatyczny.