Pewnie kochanek z którym kręciła to porno

Nie ma co rozkminiać, film to jeden wielki chaos

Nie zostało powiedziane, bo nie miało to żadnego znaczenia. Sekstaśma była tylko asumptem do ukazania hipokryzji linczujących i prawdziwych problemów trapiących kraj.

Mogła umieścić go w sieci celowo. W pewnym momencie pada nazwa strony, na której znajdowało się nagranie. Być może dostęp tam był płatny, więc przy okazji wpadło trochę grosza za wyświetlenia. Stamtąd filmik został skopiowany i wrzucony na darmowy portal przez jednego z rodziców, oglądającego takie treści w domowym zaciszu, który rozpoznał nauczycielkę swojego dziecka. I dalej już poszło. Druga hipoteza to pracownik serwisu komputerowego, który znalazł nagranie na dysku laptopa lub telefonu, i postanowił wrzucić je do internetu.