Widziałam ten film wczoraj. Spodziewałam sie czegoś niezbyt udanego. Bo jak Pazura i Witkacy może się zgrać? Tymczasem w miarę jak film się rozkręcał coraz bardziej zaczynał mi się podobać.
Zastanawiałam się dlaczego??? Bo zasadniczo może i nie powinien... to chyba kwestia połączenia pokrętnej filozofii Witkacego z bardzo udana scenografia i z naprawde niezłą rolą Pazury.
Na pewno to coś orginalnego i nowego na polskim ekranie. Nawet fakt, że praktycznie każda scena epatuje seksem, to nie jest to gorszace, takie jakby obdarte z obsceniczności.
Reasumując - podobał mi się!!! Tylko szkoda, że pewnie zniknie szybko z ekranów.