Jeśli mamy do czynienia z wadami wrodzonymi, fizycznym lub intelektualnym upośledzeniem albo płód zagraża matce w okresie prenatalnym to stanowczo tak. Gdyby jednak dowiedziono iż dziecko jest zdrowe a jedynym przeciwwskazaniem jest tutaj jego niefortunna pula genowa, zabił byś z czystym sumieniem? Rozum mówi tak lecz odwołanie się do najbardziej prymitywnej formy etyki nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Nikt mi nie powie iż to nie budzi kontrowersji nawet w zagorzałych zwolenniczkach "Aborcji bez granic". Jeśli pisząc to kierujesz się zdroworozsądkową nauką i szerszym kontekstem oraz dobrem ogółu to super lecz nie oszukujmy się dziś to tak nie wygląda. Jedni chcą uznania pojedynczej podzielonej komórki za człowieka i jednocześnie nie widzą obciążenia jakie niesie za sobą taka postawa przy kazirodczych związkach. Drudzy dążą do nieskrępowanej niczym wolności ale gdy powiedzieć im o testach wykluczających choroby to wyciągają z futerału eugenikę a o niemoralnym zabijaniu zdrowych dzieci z "normalnych" związków nie chcą nawet słyszeć.