Skusił mnie fragmentem przed wielu laty laty na TVN (Madsen i Mabe w obsadzie). Film dobry do momentu, gdy ojczulek zaczął się stawiać. Zamiast kozaczyć, mógł poczekać do momentu, aż zajadą na miejsce i wtedy zadziałać (ale wówczas nie byłoby filmu). Przesadzony moim zdaniem wątek mściwego szeryfa (do tego koleś, który się w niego wcielił, gra fatalnie). Na osłodę na kumatych epizodycznie Chip Chuipka i akcent, że jeden zły sobie po prostu odlatuje. Byłoby 6/10, ale odejmuję punkt za odnalezienie straconego misia.