Wspaniały film, muzyka, scenariusz. Film trzyma w napięciu do końca i pozostawia niedosyt. Doskonali -i tylko dla nich oglądałam-Helen Mirren i cudowny, kochany Alan Rickman. Jaka szkoda, że nie zagra już w żadnych nowych filmach. Aż serce boli, nie ma drugiego takiego wspaniałego aktora!
Co do tego filmu, to wydaje się nieprawdopodobne, że zwykły żołnierz, tu kierujący dronem z rakietą kwestionuje rozkazy pułkownika! Za coś takiego to pod sąd wojenny, wojskowy i degradacja, kulka w łeb-jest stan wojny! III wojna światowa już trwa. Film wstrząsający. Samo życie. Najtrudniejsze wybory.
Tych pokazanych w filmie można by uniknąć, gdyby na świecie panował pokój. Wojny jak zwykle prowadzą bezmyślni chciwcy, politycy a giną niewinni.
Nie zakwestionował rozkazu. Zażądał tylko powtórnej analizy ryzyka do czego miał prawo. Regulamin. Nie ma stanu wojny, w świetle prawa. O tym czy jest wojna czy nie, przed sądem decydują dokumenty, a nie wybuchy i umierający ludzie.
Jeśli na świecie nie byłoby wojen oznaczałoby to jedną z dwóch rzeczy:
- nie ma już ludzi tylko jakieś inne istoty (względnie nie ma żadnych istot)
- panuje wszechogarniający, globalny terror i już za jakiś czas: patrz punkt pierwszy.