PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=36799}

Niezapomniany romans

An Affair to Remember
7,4 2 508
ocen
7,4 10 1 2508
Niezapomniany romans
powrót do forum filmu Niezapomniany romans

ROMANS(idło)

ocenił(a) film na 8

Są filmy, które stawiają pryncypialne pytania, poddają głębokiej analizie losy i zachowania bohaterów, a na koniec opuszczają widza z zasianymi w głowie wątpliwościami lub pozostawiają nas odartych ze złudzeń.
Nie tym razem. Perfekcyjne streszczeniem filmu zawarte jest już w jego tytule. Niezapomniany romans. A momentami po prostu romansidło. Mimo wszystkich komplikacji leki film dla szerokiej publiczności, z obowiązkowym happy endem. Dużo ich było w latach 50. i 60., opartych na tym samym schemacie, podobnie „nieżyciowych”, podobnie gwiazdorskich, podobnie z dala od codziennych obowiązków gospodyń domowych. Dodatkowo często zawierających elementy innych gatunków (w tym wypadku np. musicalu).
„Niezapomniany romans” nie jest tu szczytowym osiągnięć wspomnianej kinematografii. Fabułka jest prosta, bohaterowie nieskomplikowani, a szarmancki i nieludzko przystojny Grant (przyznajmy to z bólem) ma swoje lata. Nie można też powiedzieć, że film nie został dotknięty zębem czasu. Bywa, że powolna narracja dłuży się niemiłosiernie.

Zostaje jednak coś ulotnego, dzięki czemu zwykły „romans” staje się „niezapomniany”. To, co w kinie od końca lat 30. stało się standardem a od początku 70. ewenementem – ukradkowo wymieniane spojrzenia, kroki na schodach, fotel na którym siedziała „ona”, sposób trzymania dłoni przy pocałunku, podanie płaszcza, to, że nie można do siebie wysłać sms-a, drobne gesty, których dziś już nie ma, lub są inne i przestaliśmy na nie zwracać uwagę. To wokół nich kręci się ta historia, to one czynią ją dla nas na nowo wyjątkową.
Większość wydarzeń przemyka gdzieś poza kadrem. Ani przez chwilę nie widzimy Nicka z pędzlem (choć jego przeżycia poznajemy z – również nie widzianych – obrazów). Po jego babce pozostaje tylko pusty pokój. Wypadek uliczny zwiastuje jedynie trzask blachy i brzęk szkła. A co najważniejsze, nie ma tu ani jednego (namiętnego) pocałunku (!). Zostaje to co najistotniejsze – emocje. Bardzo wyważone i umiejętnie stopniowane. Trochę w duchu komediowym (podróż transatlantykiem) choć nie prześmiewczym, trochę dramatycznym (wypadek i jego konsekwencje) choć nie tragicznym, wreszcie melancholijnym (spotkanie) bez zbędnej ckliwości i słodyczy. To napięcie jest umiejętnie stopniowane, a właściwie kumulowane, by wreszcie eksplodować. Jak poważną i bolesną dla nich rozmowę toczą bohaterowie w ostatnich minutach. Jak dotkliwie odczuwają to, czego nie chcą/nie mogą/nie potrafią powiedzieć o swojej złości, o swoim cierpieniu, o swoim uczuciu, zarazem trzymając się przyjętej, lekkiej z pozoru konwencji.

Cóż, to nie arcydzieło. Czasem warto poświęcić czas na średniej klasy, zakurzony film, który pozostawi niezapomniane wrażenia.

ocenił(a) film na 5
cew

Lepiej bym tego nie ujęła...zgadzam się. Gdy zaczęłam oglądać ten film, nastawiłam się na naprawdę dobry film, w końcu taki głośny... Niestety trąci myszką i mam wrażenie, że za jakiś czas będzie to już "zapomniany" romans...a szkoda.

cew

Ładnie napisane; a z tą subtelnością i wagą detalu to ważna prawda - i nie tylko filmów dotyczy. Jakości naszego życia też.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones