Te czołgi mogłoby ich porozwalać w drzazgi w 5 minut, a one oddały tylko kilka strzałów.:P

co do czołgów to taki blok to przepuszczam że w dzisiejszych czasach ok. 2 strzały i go nie ma :)

Zależy gdzie strzelasz jeśli walniesz pociskiem burzącym i uszkodzisz konstrukcję nośną na dolnych kondygnacjach, to cały taki postkomunistyczny blok mógłby się zawalić nawet od jednego strzału.

racja :) ale także i od pocisku zależy, jest dużo odmian . Najlepsze jest to że nikt nie oberwał odłamkiem :)

Ja wolę co innego. Wielka żałoba w szpitalu, prawie chcieli się położyć obok Crewsa, a później jedzie se Lundgren z Couture'm i gada ,,To za Caesara dupki'', a Dolph na to ,, Yeah that's cool'' z wielkim uśmiechem na twarzy. Jeden z większych kretynizmów trójki.

dla mnie jednak największy kretynizm to "powybijali Twoich jak kaczki" , a nikt nie zginął :)

Przebijam. Crews już umieral, na końcu w bandażem jak po ukłuciu komara siedzi i popija sobie wódeczkę z uśmiechem na ustach. Koszmar ZUS-u.

bo oni mu ranę wypalali nożem nagrzanym w ognisku w stylu Rambo :) - to najlepszy lek na postrzał, zostaje tylko ślad jak po ukłuciu komara :)

W czwórce znowu ktoś dostanie strzał tym razem w lewą skroń, ale na końcu i tak będzie będzie zabawa, bedzie sie działo....

Dla mnie największy idiotyzm tego filmu to Jet Li. Pojawia się chyba na 2 minuty, zamiast jakiejś sceny kung fu tylko trochę strzela, a potem robi za przytulankę Arniego (który nawet nie udawał, że chce zrobić coś więcej, niż z uśmiechem wypowiedzieć swoje kwestie do kamery).

Crews to przy nim pikuś, chociaż nie wiem, który geniusz wpadł na to, żeby akurat jedną z najbarwniejszych postaci wsadzić do szpitala na prawie cały film, a Couture i dzieciaki, które nikogo nie obchodzą, dostają sporo czasu na ekranie.

Wszystko przez to, że klimat filmu uleciał wraz z jedynką. Powinni ginąć to naturalna rzecz jeśli chce się wprowadzać nowych aktorów, a ci dostają i ciągle się śmieją na końcu. Cud, że na końcu dwójki duch Hemswortha nie stał w samolocie.

Kiedyś czytałem, że The Rock to dobry kumpel Stallona i chętnie zagrałby w Niezniszczalnych, ale jak mu się spodoba scenariusz.

Widocznie twórcy chcieli i z niego zrobić pośmiewisko, bo jakoś się nie pojawił :P

Czwórka musi być mroczna i chłodna jak jedynka. Serio innej możliwości nie widzę.

Sly już przeprosił za PG-13, dostali kopa w dupę w boxoffice, więc jest całkiem prawdopodobne, że czwórka wróci do korzeni z mniejszym budżetem i nie będzie nadmiaru postaci i walk helikopterów w kiepskim cgi.

No i ci młodzi niezniszczalni.... niech po prostu ich nie będzie w filmie. Laseczka jest całkiem spoko i od biedy mogłaby gdzieś tam łazić za plecami Sylwka, dostać jakąś porządną scenę zapaśniczą, ale reszta niech da sobie spokój. Jeśli potwierdzą ich udział, to już chyba będziemy wiedzieli, że szykuje się kolejna kupa.

To jest klasyka. Wymyślić tak genialny projekt, a później tak zesrać. To tak jak chciałbym mie ć dziecko i zaraz po porodzie wyrzuciłbym je przez okno.