katowanie zwierząt takimi wyścigami po to żeby banda bardzo bogatych snobów robiła pieniądze? Czy w tym filmie na pewno widać miłość do zwierząt? Przytulanie i czułe sówka dla zmylenia widza. Czy na pewno idea ratowania stadniny jest tak wielka żeby usprawiedliwiała porzucenie rodziny i narażanie jej na biedę - przecież ten koń nie musiał wygrać. A wszystkie wyścigi poza ostatnim przypominały walkę Jana-Claude van Damme czyli najpierw dostaje taki łomot że powinien być 4 razy zabity a potem nagle staje się jak nowo narodzony i szybko wykańcza przeciwnika. Nonsens wart najwyżej miedziaka.