Osobiście uważam że film ,,Niepokonany Seabiscuit'' lepszy od Secretariata.
A jakie jest wasze zdanie, drodzy filmwebowcy ?????
no i jak filmwebowicze? ;-)))))))))
ja też jestem za Seabiscuitem , poza Johnem wszystko w Sekretariacie było jakieś takie telewizyjne,dobre ale film z Bridgesem dużo lepszy, "gęstszy".
Jak dla mnie "sea" jest trochę przydługi o historię tych ludzi (jest interesująca, ale trochę za późno poznajemy głównego bohatera) i powinni ją skrócić chociaż o pięć minut. "secretariat" jest natomiast lepiej sfilmowany od strony koni na wyścigu, ma więcej scen w których czujemy pęd, adrenalinę... Secretariat był w realu dużo lepszym koniem wyścigowym niż Seabiscuit i ze względu na sentyment postawię jednak Secretariata wyżej od filmu o Redzie, mimo, że to w tym drugim była lepsza gra aktorska i historia...
zdecydowanie Seabiscuit jest dokładniejszy. Secretariat może i niezły, ale za bardzo bajkowy.
film na faktach, może historia nieco podkoloryzowana muzyką i innymi pierdółkami, ale ludzie, Sea też zionął bajkowością na kilometry. Co więcej, to właśnie historia Seabiscuit zasługuje na miano bardziej cukierkowej - Sea był koniem, który pokrojowo raczej nie odpowiadał koncepcji konia - zwycięzcy a jego dżokej raczej nie wyglądał na karłowatego dżokeja ale los jednak okazał się łaskawszy i tak powstał chocapic. Secretariat był za to silnym koniem, którego jedyną wadą był brak wytrzymałości ojca, co stawia go niżej od kopciuszka Seabiscuit. Osobiście lubię obie historie. AAAAA i jeszcze bajkowość w Seabiscuit - scena, w której Seabiscuit jest prezentowany na torze w smugach deszczu mówi sama za siebie ....
moja tematyką o wspaniałych koniach ale jak mam porównać to niestety w Sekretariacie został zrobiony wielki błąd mianowicie w tym filmie każdy sobie żyje w scenach właścicielka, trener, dżokej, koń etc... marnie widać to całe połączenie a najmniej odnośnie trenera przecież on w tym filmie tylko się pokazuje, koń sobie biega, trener robi głupie miny i to wszystko nie istnieje żadna więź między tymi postaciami
W Seabiscuit właśnie tę całą więź możemy zobaczyć i na jej podstawie jest zrobiony film widać, że twórcy, reżyser czuje temat.
Np. sceny z uczeniem startu na dzwon, żeby koń przestał myśleć "kołowo :)" i trener puścił go na otwarty teren po prostej.
Takie smaczki ale właśnie to tworzy film
Ale jeśli chodzi o same zdjęcia to uważam, że Sekretariat wypadł lepiej.