Kreacja postaci ultra prosta, fabuła przewidywalna, zdjęcia, montaż, kompozycja - typowe. Nic
odkrywczego film nie wnosi. Słowem, typowo polsatowska produkcja - strata czasu.
Nudne, ponure, melancholijne. Atmosfera jak pod koniec sierpnia 1939. Wszyscy mają wypasione mieszkania typu loft, albo 300 metrów w kamienicy i ogólnie kupę pieniędzy, tak że Ama dla szpanu jeździ sobie jakimś kosztownym w eksploatacji, ale za to stylowym obiektem z muzeum techniki. Ogólnie ma farta i tuż po 30 ma wszystko - karierę, dwa rozwody, skrobankę za sobą tylko dziecka jej się nagle zachciało. Pewnie przez matkę kołtunkę, której dulszczyzna domaga się ofiar w postaci wnuków, przez co Ama próbuje sztucznie między jednym klientem, a drugim ( :D). No tak jej leci...