Całkiem fajny włoski slasher „po amerykańsku” z tajemniczym zabójcą na motorze, który lubi bawić się prądem. Plaże Florydy, kluby nocne i mokre podkoszulki. Jest trochę humoru, pięknych dziewczyn i golizny. Znajdzie się też trochę gore (scena spalenia dziewczyny żywcem!), a wszystko w rytmach muzyki thrash metalowej (m.in. kapela Rough Cutt). Taka ciekawostka - członkowie gangu motocyklistów mają na kurtkach na plecach logo „DEMONS”, które wygląda zupełnie jak litery z plakatu filmu Bavy :) Co do stroju mordercy, to od razu przyszedł mi na myśl kiczowaty „The Nail Gun Massacre” z 1985 r.