Slasher, tyle że z Włoch. Posiada jakieś drobne pozostałości po giallo w postaci ujęć na czarne rękawiczki, ale poza tym ma niewiele wspólnego z tym nurtem.
Dzieciaki na plaży, morderca na motorze i sceny śmierci, które niestety w większości są takie same, czyli przez porażenie prądem. Jest w miarę w porządku, na plus też tożsamość sprawcy, która mnie trochę zaskoczyła, choć nie jest to nic zawiłego.