Muszę przyznac że dosyc długo czekałem na Ninja Assassin nie tylko jako kino akcji ale jako powrót do dawnego nieco zapomnianego już gatunku kopanego. I wreszcie sie doczekałem . A jak, juz spieszę się z wami podzielic moimi przemyśleniami.
Na początku zaznaczę że jeśli spodziewacie sie dzieła w stylu Amerykański Ninja to możecie się z lekka rozczarowac. Bo jest to o wiele bardziej krwawe i brutalne a także prawdziwe kino.
Pierwsza połowa filmu jest niestety słaba , nudna i nieciekawa.
A szkolenie naszego głównego Raizo na zabójce bez skropułów wychodzi blado a może nie tak ciekawie jak w przypadku BATMANA-Początek ( kiedy to Bruce przechodził szkolenie pod okiem Nessona ) , równocześnie śledzimy wątek romantyczny który jest całkowicie zbędny.
Druga połowa jest już lepsza , akcja nabiera tępa i pojawiaja sie już pierwsze pojedynki ( najlepszy na autostradzie i dachu ) , no i scena z odbiciem Raizo ( swoja droga przypomniała mi Predatora albo Obcego).
No i zaraz już po tym mamy zakończenie , "istna masakra " zaczełem nawet już współczuc biednym Ninja.
A nasz bohater kopie kilka tyłków no i wychodzi z tego cało , no prawie.
Największym plusem filmu są niezłe sceny walki i szybkie tempo zwłaszcza w drugiej połowie. Acha film jest naprawdę krwawy i nie przesadzam ale mimo to nie wyszło to tak śmiesznie jak u Tarantino ( kill bill )
A minusy : przede wszystkim aktorzy , są nieciekawi i nudni, najbardziej rozczarowała Mika Coretti która jest po prostu słaba
( wolałbym w tej roli np. Zoe Saldana ). Również nieciekawie wypadł Rain ( nie wiem czemu ale wolałem go w Speed Racer ) , wygląda ekstra ale gra słabo i daleko mu do Bruce Lee , Robina Shu czy Jet Li .
Brakło mi także poczucia humoru , wszystko tu jest sztywne i mało wyraźne. Ale największą wadą jest sam scenariusz filmu który niszczy kompletnie niezły pomysł.
Ogólnie jest nieźle ale mogło byc znacznie lepiej.
moja ocena w skali od 1 do 6 3,6