Jeżeli rodzeństwo Wachowskich ma dzisiaj kinu do zaoferowania tylko filmy pokroju „Speed Racer” (reżyseria), czy „Ninja Assassin” (producenci) niech lepiej odejdą w niebyt, póki jeszcze mówi się o nich głownie jako o twórcach genialnego „Matriksa”. Przynajmniej pozostawią po sobie niezłe wrażenie…
Czy film jest zły? Przeczytajcie zarys fabuły o tajnym klanie ninja pracujących na zlecenie wysokiego szczebla władzy, a potem wyobraźcie sobie gwiazdkę popu jako twardziela i hektolitry wyjątkowo kiepsko wygenerowanej komputerowo juchy. Jeśli wciąż macie poważne miny – możecie obejrzeć.
Lecz w trakcie seansu, prędzej czy później i tak skonacie ze śmiechu…
Moja ocena - 1/10