Opuszczone domostwo, w którym ponoć straszy i szalona biba w noc Halloween. Film Kevina Tenneya oryginalnością bynajmniej nie grzeszy, ale też na szczęście nie stara się, by traktowano go serio. "Noc demonów" to typowy horror dla nastoletniej widowni, z upośledzonymi umysłowo bohaterami, którzy za swą głupotę zapłacić muszą udziałem w krwawej masakrze. Jej sprawcami w tym przypadku będą obudzone do życia demony, o ciekawym czarnym charakterze możemy więc zapomnieć. Na szczęście, obraz broni się za sprawą feelingu "made in eighties": gwarantuje on zarówno goliznę (scream queen, Linnea Quigley!), średnich lotów humor oraz czaderską ścieżkę dźwiękową (Bauhaus!). Na gromkie brawa może za mało, "Noc demonów" to typowy przeciętniak, niemniej na chłodne wieczory jest to jakaś alternatywa.