Nie wiem jaki sens był w tym żeby użyć dubbingu.. eh nie znoszę - głupio przetłumaczone.. Choć może nie przez to ale i tak na nim zasnęłam.. :D
ale komedia lekka i na jeden raz
mnie w ogóle dobija takie podejście,ze stosują dubbing w filmach nie-animowanych. Przecież to totalny absurd, zawsze wychodzi z tego zrzesiały chłam. Dla mnie dubbing powinien być tylko w animacji, zdecydowanie wolę lektorów. Co ty na to?
Zgadzam się z Tobą.. Dubbing polski jest sztuczny, przecież nie po to w filmach wybierają dobrych aktorów, którzy umieją grać, również głosem (co jest przecież bardzo, bardzo ważne) żeby ich zastępować.. Pamiętam jeszcze high school musical - choć nie przepadam za tą serią filmów to dodatkowo "dobili go" polskim dubbingiem co potwierdza że nie zastępuję się oryginalnych głosów bo film traci na jakości i staje się sztuczny..
Akurat HSM nie mógł w tym przypadku stracić na jakości, bo już sam w sobie bez dubbingowania jest gniotem. Ale zgadzam się z tym, że dubbing to zbrodnia wobec filmu. To się w głowie nie mieści, że przeciętny Niemiec czy Włoch nie zna głosu np. Ala Pacino!
Lepiej bym tego nie podsumował. Zgadzam się w 100%. Jak widzę film z dubbingiem, nota zaraz idzie w dół. Tak jak piszesz, ma to jedynie sens w animacjach.
Ależ dawno temu, w zamierzchłym PRL-u dubbingowano całe seriale i były to arcydzieła! Są nieraz w filmach sceny, gdy kilka osób mówi jednocześnie i wtedy lektor po prostu nie może wszystkiego dokładnie przetłumaczyć. W takich "przegadanych" filmach dobry dubbing był wspaniały! Ale DOBRY dubbing! Z udziałem naszych najlepszych aktorów! Np. dubbing w serialach - "Ja, Klaudiusz", "Karol Wielki", "Piotr Wielki" i inne, są sztuką sama w sobie! Po prostu teraz nie robi eis dobrych dubbingów! Nawet w animacjach dla dzieci jest to taka szczekanina i trajkotanie, ze nie da się słuchać! Pozdrawiam.
Nie było czegoś takiego, jak prl, nie było żadnego parszywego komunizmu, który wszystko zniszczył w Polsce. A polskie dubbingi są znakomite, dzisiejsze również, zupełnie nie zgadzam się z waszymi dziwnymi opiniami.
Witaj! Chyba nie do końca mnie zrozumiałeś. Urodziłam się w lutym 1945 r., więc ponad 44 lata żyłam za poprzedniego systemu. I też uważam, że w Polsce nie było żadnego komunizmu, nawet Bierut postawił się Moskwie i nie pozwolił na nazwę partii jako "komunistyczna" - tylko "Polska Zjednoczona Partia Robotnicza" - czyli partia polska. Wiele innych krajów tzw. "demoludów" miało partie o nazwie "komunistyczna". W tamtych latach nikt Polski nie niszczył - przeciwnie! Odbudowano Polskę ze zniszczeń wojennych! Odbudowano Warszawę, która była w 80% zniszczona do poziomu gruzów!
Wśród ludzi krążyło powiedzonko, że "musi, to na Rusi, a w Polsce jak ktoś chce"!!! Teraz wystarczy zaśmiać się z posła, a człowiek stanie przed sądem, a za PRL super dowcipy o Gomułce, Gierku i milicjantach można było głośno opowiadać w miejscach publicznych! Żyło się skromnie, ale bezpiecznie, była praca, żłobki dla maluchów, przedszkola, szkoły i studia bezpłatne. Dzieci wyjeżdżały na kolonie 28-dniowe, nawet skromni robotnicy dostawali 14-dniowe tanie wczasy. Pochodzę ze skromnej rodziny, ale skończyłam wyższe studia i studia podyplomowe za darmo! W telewizji były 2-3 kanały, ale telewizja była świetna! A niektóre mocno "przegadane" filmy lub seriale dubbingowano z udziałem, naszych najlepszych aktorów . Np. serial "Ja, Klaudiusz" to już klasyk, albo filmy - np. "Dwunastu gniewnych ludzi" lub "Kto się boi Wirginii Woolf?" Porównaj obecny dubbing np. w filmie "Żony ze Stepford" - rozmawiają ze sobą 2 dorosłe kobiety, a ich głosiki piszczą, jakby trajkotały 4-letnie dziewczynki. Po prostu obejrzyj filmy z dawnym dubbingiem i niektóre dzisiejsze. Piszę "niektóre, bo kilka filmów jest zdubbingowanych całkiem dobrze, ale to wyjątki. Pozdrawiam serdecznie - emerytka.