Film, jak książki Sparksa: słabe dialogi, wydumana fabuła, sztuczność bijąca po oczach i zakończenie dla płaczliwych pensjonarek. Udział Gere'a dawał nadzieję na coś ambitniejszego i tylko dlatego zdecydowałam się na seans. Niestety z tak słabego scenariusza nawet on nie potrafił nic większego wyciągnąć. Na plus - przepiękny dom, w którym rozgrywa się akcja. Sama chciałabym w takim zamieszkać.