Lubię horrory, ale "Pociąg" jest dla mnie zwykłą szarżą na wrażliwość żołądków widzów. Ani krzty finezji, ani odrobiny niedopowiedzenia, kawa na ławę i tyle. Możemy więc sobie pooglądać wyrywanie ząbków i pazurków, wydłubywanie ocząt, wypruwanie flaków... Tylko po co? - pytam. To ma nas straszyć czy prowokować wymioty? Dlaczego reżyser tak drobiazgowo pokazuje sceny okaleczania ciał, zamiast skupić się nad suspensem? Bo tego ostatniego - jak na lekarstwo. Inna sprawa, że wszyscy bohaterowie są jednowymiarowi - ciężko jest zatem wykrzesać dla nich choć odrobinę współczucia. Dlatego większośc wydarzeń kwitowałem wzruszeniem ramion.
Szkoda, bo jakiś potencjał w tej historii jest. Niestety umknął uwadze realizatorów.
Słabe 4/10