Najlepszy Horror Dokumentalizowany jaki w życiu widziałem.
Kompletna historia opowiedziana sensownie od początku do końca.
Przez cały seans czułem dreszcze, film jest tak bardzo realistyczny że ktoś kto by nie wiedział że to film uwierzył by że to prawdziwy dokument.
Gra aktorska wręcz perfekcyjna jak na gatunek.
Azjatycki klimat i ich wiara w demony i zjawiska paranormalne szybko udziela się widzowi.
Każda postać jest tak ciekawa że czekamy na jej dalsze losy w układance jaką zgotował nam twórca filmu.
Świetne jest to że widz otrzymuje małe podpowiedzi do rozwiązania historii
dawało mi to ogromną satysfakcję że mogłem sam mieć domysły co do obecności Demona.
Scena kulminacyjna a raczej całe wprowadzenie powala na kolana.
Byłem pod wrażeniem całej misterności tej układanki.
Szkoda że film mogą obejrzeć nie liczni, bo film ten to wspaniałe doświadczenie.
Tez mam wrażenie(jak zreszta założycielowi tematu juz pisalem),ze chyba dwa różne filmy ogladaliśmy.
Jak już wspomniałem Polscy producenci nie dołożyli starań aby na polski rynek filmowy trafił (nawet) krążek z Noroi.
Radzę poszukać w sieci, można pewnie gdzieś pobrać ...
Jak dla mnie film był genialny, wiem że niektórzy nie będą podzielali mojego zdania, ale widocznie to kwestia odbioru - ja osobiście uwielbiam horrory dokumentalizowane a to była perełka - film tak dopracowany, ciekawa fabuła, pomysł, czułem dreszcze oglądając go.
Według mnie średni. Daleko mu do genialnego Blair Witch Project. Ale może dlatego, że oglądając film o leśnej wiedźmie łatwiej jest się wczuć w rolę bohaterów, osamotnionych w strasznym lesie, w beznadziejnej sytuacji. Pamiętam z dzieciństwa, gdy spało się na bezludziu w namiocie - każde dźwięki żerujących zwierząt w nocy były odbierane jako kroki psychopatycznego mordercy :P Zaś jeśli chodzi o Japońską produkcję, nie czuć już tej bezradności. Główny bohater sam się wpycha w całą tą podejrzaną sytuację i prowokuje kolejne wydarzenia np. sprowadzając do domu zamieszane w "śledztwo" osoby.
dla mnie BWP było mniej lub bardziej (bez urazy) nudne. Nie działają na mnie kilkuminutowe ujęcia płaczu i okazywania na wszystkie sposoby bezradności bohaterów. jedyne co tam w jakiś sposób mnie zaniepokoiło, to laleczki porozwieszane w lesie, natomiast scena z "atakiem" na namiot była bardziej komiczna niż przerażająca.
Natomiast "Noroi" to film, który nie dość, że faktycznie wygląda jak prawdziwy dokument (tuż po seansie musiałam się upewnić, że to nie było "naprawdę", żeby chociaż spróbować zasnąć) - gra aktorów mnie jak najbardziej przekonuje, pomysł także.
Jedyny minus tego filmu leży w mojej psychice - zobaczyłam w "Noroi" wszystkie moje strachy/fobie - od demona, poprzez dziwne ludzkie zachowania aż do masek (bo maskę demona do teraz mam w głowie).
Najbliższe noce będą pewnie nieprzespane, ale mimo to, daję 9/10.
To właśnie BWP daleko, daleko a właściwie w mojej opinie to porównanie zera do czegoś arcyciekawego. To wszystko kwestia gustu ale BWP w ogóle mnie nie wystraszył. Cały czas czułem, że jest na niby i jeszcze tandetnie zrobione. Oglądając Noroi momentami zapominałem, że to fikcja.
SPOILERY
No faktycznie, ciężko zapomnieć, że to fikcja w momencie, kiedy główny bohater wciąż kameruje, kiedy chory koleś atakuje mu żonę xD Uwielbiam filmy tego typu, tak samo jak japońskie horrory, ale ten mnie rozczarował. Za dużo dokumentu, za mało strasznych momentów. Ostatecznie miał to być horror, a nie film dokumentalny. Ogółem przysypiałam, no ale obejrzałam do końca, więc nie jest aż taki zły ;p Chociaż końcówka mnie rozczarowała. Powinna być najmocniejsza i niby taka była, ale w ogóle mnie nie przestraszyła, może to przez tego upośledzonego kolesia... ogólnie ostatnia scena kojarzy mi się z domem wariatów, zamiast bać się, to się śmiałam ;p
Próbowałem obejrzeć w całości w nocy. Przysypiałem i nawet mocna zimna herbata nie pomogła. Obejrzałem rano, po tym przejrzałem dostępne tłumaczenia i nic nie było strasznego w tym filmie. Może te 13 lat temu inaczej bym podszedł do tematu, ale... Główny bohater jest nielogiczny. Z tego co się doczytałem, to adopcja "nawet" w Japonii trochę trwa. Pomysł ogólnie niezły, ale niespójny. I te zakończenie...
Ogólnie to owszem lepszy jak "dzieło" opisujące walkę "Klątwy" z "Kręgiem", ale na poziomie japońskiej wersji Paranormal Activity.
Pierwszy raz spotykam sie z opinią(dłuższą i wyważoną)z którą -z kazdym zdaniem-absolutnie sie nie zgadzam.Film to tragedia na całej linii.Jestem miłośniokiem filmów dokumentalizowanych a szczególnie horrorów,a to zdecydowanie najgorszy z nich.No ale kazdy ma swoje zdanie i inaczej filmy na niegop wpływają,ale czytając twoja opinie zastanawiałem sie czy ogladalismy ten sam film.Pozdrawiam.
Podpowiem Ci - oglądaliście ten sam film, po prostu Animalsowi się podobał a Tobie nie ;)
Dobre,dobre;)Dzięki za wyjaśnienie,a ja przez cały ten czas żyłem w niewiedzy;)
Pozdrawiam.
Również dołączę do grupy osób, do których ten film nie trafił. Był dla mnie chaotyczny i nielogiczny, a elementy mające niby nadać powagi (jak ceremonia) bardziej skojarzyły mi się z poziomem dziecięcych zabaw typu herbatka z pluszakami albo power rangers - wiecie, na zasadzie "to jest na niby, ale traktujemy to serio". I nie piszę tego złośliwie ani z braku szacunku do japońskiej kultury. Dla mnie scenariusz był dość naiwny, a aktorstwo nie najwyższych lotów, więc nie potrafiłam wczuć się w sytuacje i emocje bohaterów. Trochę horrorów dokumentalizowanych w życiu widziałam i najmocniejsze wrażenie robi The Poughkeepsie Tapes. Nie ma co prawda akcentu paranormalnego, ale funduje widzowi porządny niepokój uzasadnioną wątpliwość, czy aby na pewno nie jest autentyczny.