Choć film wciąga, zakończenie jest przewidywalne i zamknięte. Nie mamy happy endu, ale tak skrojona historia nie mogła skończyć się inaczej (w moim odczuciu).
Piękne retrospekcje, znakomite obrazy. Czego chcieć więcej? Zaskoczenia, puenty czy prawdy. I właściwie to też ją mamy.
Zły pozostaje złym i mimo głębokich różnic w stosunku do głównego bohatera, wzbudza naszą sympatię, bo - w przeciwieństwie do Felice - wiele rzeczy mu w życiu nie wyszło. Pozostało mu zarządzać jego światkiem.
Na plus dialogi, jak np. ten o przeszłości ("przeszłości nie ma"), rodzinie (przedstawienie mieszkańców Neapolu) czy problemach (postać księdza - bardzo dobra rola).
Kuba