A tymczasem film można oglądać w ramach przeglądu nowego kina francuskiego.
Jestem świadoma pewnych błędów i uproszczeń, jednak film zrobił na mnie kolosalne wrażenie, nie mogłam się oderwać od ekranu. Zaletą jest dyskretna, nienachalna krytyka władz, na czele z niemym w filmie Macronem, Kościołem, strażakami, ich generałem, kapitanem i innymi w łańcuchu dowodzenia - postaciami autentycznymi - niedoświadczonymi nowicjuszami wysłanymi do tak trudnego pożaru. Punktowana jest francuska indolencja, paryskie korki i tłumy natrętnych turystów.
Sceny ratowania korony cierniowej i hostii, pomimo wagi fabularnej, wydają mi się kiczowate (hostia i kapelan strażaków) albo przesadne i za długie (relikwie).