No niestety masz rację. Może kontynuacja, jeśli powstanie, będzie ciekawsza.
Ale paradoksalne jest jednak to, że wbrew temu aż tak się nie wynudziłem, mimo że ta treść słaba. Może dzięki ciekawej obsadzie, bo jakby tu grały mniej znane osoby, to w ogóle chyba nie byłoby o czym mówić

Mam podobne wrażenia. Postaci bardzo interesujące, wątek korporacji oklepany no ale to x-meni, czego się spodziewać. Film za krótki, postacie zbyt powierzchownie przedstawione. Potencjał spory. I póki co nic więcej. Ani to komedia, ani film akcji. Na jeden raz. Do zapomnienia niestety. Zabrakło soundtracku (genialny pod tym względem Deadpool), czy historii (Logan), czy choćby prób filmów oryginalnych czy nowszej trylogii. Powstał przewidywalny film z minimalnym wątkiem pseudohorroru z fajnymi postaciami, ale to za mało.

Ha, bardzo dobrze powiedziałeś/aś: brakowało muzyki i to bardzo brakowało. A że treściowo nie było to powalające, to ta cisza tworzyła nieco drętwy klimat. I podobne odczucia mam co do postaci.
Ale przede wszystkim to, że nie czułem tu tej więzi - tego połączenia do x-menów. Jeśli to mają być nowi mutanci i z tego ma coś więcej powstać, to ta nazwijmy pierwsza część jest rozczarowująca. Te stwory, to straszne to było tak, jak w Stranger Things albo w Slenderman'ie, czyli w ogóle :) A poza tym głupie te stwory - takie bez jakiejś głębi i otoczki. Nawet ten wątek miłosny między Dani i Rahne tak nijak zrobiony. A jeśli to wszystko próbować porównywać do x-menów, to tamte filmy były o niebo lepsze. Tutaj naprawdę chyba ktoś zapomniał o stworzeniu soundtracka :)
Nie, nie chce mi się już więcej pognębiać tego filmu.
Skusiła mnie trochę Anya Taylor - rewelacyjna ostatnio w Gambicie Królowej, ale w tej wersji tutaj długie blond kompletnie jej nie pasują. Podobnie jak i Maisie w swojej - też to chyba nie jest dla niej idealna fryzura. Ale to już powiedzmy detale, dla części osób pewnie mało ważne.
Szkoda, po prostu szkoda.
No nic.
pozdrawiam

Braga i Taylor-Joy zdecydowanie za dobre aktorki na tę szmirę; do tego te potworki - niezborne chudzielce, które by pokonała moja babcia za pomocą miotły :) Film straszna lipa.

Tak go montowali, że wyszło coś między horrorem, a kinem akcji, czyli totalna bieda. Jakby Gore Verbinski to robił i odstawił coś w stylu "Lekarstwa na życie" to by było mega sztosidło. Zresztą na etapie historii ten film jest strasznie przeciętny, aż szkoda Taylor-Joy na coś tak miałkiego.

Dalej lepszy niż większość filmów komiksowych, a zwłaszcza MCU.